Jak dowiedział się DZIENNIK, chodzi o Małgorzatę S., która od 1999 do 2002 r. pracowała w Coutts Banku w Zurichu i była asystentką Vogla. To właśnie w tym banku miały być tajne konta polityków, na które - według zeznań lobbysty Marka Dochnala - wpływały łapówki.

Reklama

"Mój mąż poznał prof. Ćwiąkalskiego właśnie przez panią Małgorzatę. Mówiła do Ćwiąkalskiego <wujku>” - opowiada DZIENNIKOWI Katarzyna Vogel.

Minister zaprzecza rewelacjom żony bankiera. "Nie znam Vogla. Ani nawet nie interesuję się tym śledztwem. Pani Małgorzata jest spowinowacona z moją żoną, a nie ze mną, i jak rozumiem, jest w tej sprawie tylko świadkiem" - mówi DZIENNIKOWI Ćwiąkalski.

Vogel jako nastolatek zabił kobietę, a mimo to zrobił karierę w bankowości na Zachodzie. Teraz jednak znowu wpadł w ręce prokuratury. Jest podejrzany o pomaganie Dochnalowi w wypraniu 81,5 mln zł.

Ćwiąkalski w niedawnej rozmowie z DZIENNIKIEM twierdził, że Vogel zarządzał pieniędzmi na kontach Dochnala bez wiedzy i zgody lobbysty. "Widziałam się z mężem w areszcie, był bardzo zdziwiony i oburzony wypowiedzią ministra" - mówi Katarzyna Vogel.