Inne / PIOTR KOWALCZYK
Inne / fot. Marcin Lobaczewski

Donald Tusk

Lech Wałęsa, były prezydent:
Nie jest źle. Myślałem, że będzie dużo, dużo gorzej. W szczegóły nie będę się wdawał, bo mam za mało danych. Ale w takim moim odbiorze to muszę powiedzieć, że premier Tusk nieźle sobie radzi, przynajmniej na razie. Ma przecież wielki opór Kaczyńskich i całej tej ich opozycji, więc łatwego życia na pewno nie ma. Problem polega na tym, że Tusk i jego rząd dopiero tak naprawdę rozpoznają sytuację. By poznać państwo, potrzeba czasu. W rok to można zrobić takie co najwyżej lekkie bojowe rozpoznanie. Myślę, że dopiero teraz zacznie się prawdziwa praca, dobra robota, prawdziwe rozwiązywanie problemów. A więc te wszystkie ustawowe rzeczy i te administracyjne. Także spodziewam się, że po tym roku, który trzeba przyznać - przetrwali dość nieźle, choćby w sondażach, i nie narazili się za bardzo ludziom, będą potrafili coś konkretnego zrobić. Przynajmniej na to liczę. Jeślibym miał Donaldowi Tuskowi wystawić jakąś taką szkolną ocenę, to myślę, że byłoby to coś pomiędzy czwórką z plusem a piątką z minusem, a więc bardzo wysoko. Myślę, że pan premier na to zasłużył.

Reklama

Leszek Miller, były premier:
Donald Tusk nie jest ani mocnym, ani słabym premierem. Jest średni. Nie można powiedzieć, że jedynie administruje, ale z drugiej strony, nie stać go na wyraźne pójście pod prąd. Zamiast mazura ciągle tańczy menueta. Najbardziej rozczarowany jestem z powodu gospodarczej polityki rządu. Wydawało mi się, że Tusk jako liberał zdecyduje się na odważne działania sprzyjające przyspieszeniu wzrostu gospodarczego, obniży podatki, w tym wprowadzi podatek liniowy. Brak mi śmiałych decyzji dotyczących wolności gospodarczej - tu panuje całkowity marazm, zamiast tego jest trwanie, które nie oznacza przetrwania. Plusem jest na pewno polityka zagraniczna, bo na tle awanturnictwa prezydenta, nasza dyplomacja rządowa działa racjonalnie. Do tego Donald Tusk staje przed problemem takim jak jego poprzednicy: na ile można łączyć premierowanie z szefowaniem partii. PO nas za to krytykowała, ciekawe jak sama rozwiąże ten problem. Tusk nas za to ganił, wytykał to mi i naszym ministrom. Mówił, że są baronami. A jak poradzi sobie z własnymi baronami?

p

Inne / fot. Marcin Lobaczewski
Reklama

Ministerstwo Spraw Zagranicznych - Radosław Sikorski

Paweł Kowal, wiceszef MSZ w rządzie Jarosława Kaczyńskiego:
Traktuje politykę zagraniczną jak swoją własność. Nie ma normalnej komunikacji z parlamentem i żadnej z opozycją. Jeśli chodzi o główne kierunki polityki zagranicznej, to w przeciwieństwie do naszego rządu, gdzie w najważniejszych sprawach był kompromis z opozycją, tu pojawiły się duże różnice. Dotyczy to zwłaszcza polityki wschodniej i stosunku do Rosji oraz roli Polski w polityce wschodniej Unii Europejskiej. W polityce europejskiej minister Sikorski za główną wartość uważa dążenie, "byśmy byli w głównym nurcie europejskiej polityki". Szkoda tylko, że cierpi na tym skuteczność naszej polityki wewnątrz Unii.

Zdzisław Najder, były dyrektor Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa:
Największa zmiana to umiejętność nawiązania dialogu zarówno z przyjaciółmi, jak i z przeciwnikami. To resort, w którym widać wyraźną poprawę w porównaniu z działaniami poprzedniego rządu. Z Rosja się jednak rozmawia, żadne szkody z tego nie wynikły, a przede wszystkim umiemy rozmawiać z Unią Europejską, której częścią jesteśmy. Korzystamy z tego, że uczestniczymy w tej organizacji i współpracujemy z nią. Nie grymasimy, nie robimy min, tylko zachowujemy się bez dramatyzmu. Stosunki z USA przestały być natomiast stosunkami specjalnymi. Była taka tradycja, że Amerykanie mają zawsze rację. A oni strasznie się poparzyli, jeśli chodzi o Irak, i wyciągają wnioski. My też to robimy. Wyciągamy wnioski, że jeśli nam coś proponują, to trzeba się nad tym zastanowić, a nie godzić automatycznie.

p

Inne / fot. Pawel Ulatowski

Ministerstwo Sprawiedliwości - Zbigniew Ćwiąkalski

Zbigniew Ziobro, minister sprawiedliwości w rządzie PiS:
Minister wbrew zapowiedziom z kampanii zrobił wiele, by ograniczyć młodym ludziom dostęp do zawodów prawniczych. A skutkiem będzie to, że Polacy zapłacą krocie za zwykłą poradę prawną. Mimo że to prawnik z tytułem, to dopuścił do wycofania się rządu z dużych podwyżek dla sędziów i prokuratorów, zaniechano wielu działań reformatorskich, zmniejszono tempo informatyzacji wymiaru sprawiedliwości. W wielu przypadkach wobec najgroźniejszych przestępców złagodzono politykę karną i proponuje się obniżenie kar np. dla zabójców ze szczególnym okrucieństwem, akceptuje wypuszczanie z aresztów groźnych mafiosów. Nie sądziłem, że przy obecnym ministrze z sentymentem będę wspominał Jerzego Jaskiernię, którego nazwisko stało się synonimem upolitycznienia prokuratury.

Wiesław Chrzanowski, minister sprawiedliwości w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego:
Ze swojego urzędowania nie robi widowiska. Zawsze wypowiada się spokojnie i rzeczowo. Widać, że jest dojrzałym prawnikiem i profesorem. Nie zanotował większych wpadek. Oczywiście były elementy niedobre, jak na przykład sprawa z laptopem Ziobry. Jednak oceniam go dobrze. Nie ma dziś takiego wrażenia, że prokuratura jest ręcznie sterowana przez ministra.

Dystansuję się jedynie od głównego projektu Ćwiąkalskiego - oddzielenia prokuratury od ministerstwa. Uważam, że nie ma możliwości, aby prokurator generalny na bieżąco nie podlegał jakiejkolwiek kontroli. Ale ta sprawa dzieli całe środowisko prawnicze.

p

Inne / Artur Chmielewski

Ministerstwo Zdrowia - Ewa Kopacz

Bolesław Piecha, wiceminister w rządzie PiS:
To rok szamotaniny, braku wizji i podejmowania kontrowersyjnych tematów, z których się wycofywała. Na przykład in vitro powinno być refundowane, ale szybko okazało się, że nie ma na to pieniędzy. Miała też pomysł rejestrowania kobiet ciężarnych, aby śledzić nielegalne aborcje. Chciała też odebrać kobietom prawo do znieczulenia podczas porodów. Wszystkie te pomysły spotkały się z wielką krytyką i upadły.

Podobnie było z pakietem ustaw zdrowotnych, które zmieniały się jak w kalejdoskopie. Do tej pory nie ma jednolitego tekstu ustaw, które wylądują na biurku prezydenta i powinny wejść w życie od przyszłego roku.

Marek Balicki, minister zdrowia w rządzie SLD:
Za sposób prowadzenia pakietu reform ocena może być tylko niedostateczna. Źle oceniam też brak dialogu społecznego i wprowadzenie atmosfery, że pani minister wie wszystko najlepiej. Brak skłonności do kompromisu powoduje, że po roku nie ma żadnej z reform i zanosi się, że nie wejdą one życie. Jeśli tak będzie, to cały rok trzeba uznać za stracony. Obciąży to panią minister, bo na początku istniała możliwość porozumienia, jednak potem pani Kopacz zaostrzyła projekty i stały się one nie do przyjęcia i dla prezydenta, i dla lewicy. Jeśli ustawy wejdą w życie, co jest jednak mało prawdopodobne, to niektóre szpitale mogą wpaść w gigantyczne tarapaty.

p

Inne / Igor Morye

Ministerstwo Finansów - Jacek Rostowski

prof. Jan Winiecki, Stowarzyszenie Forum Liberalne:
Minister Jacek Rostowski wprowadził pewna rewolucję w roli ministra finansów w rządzie. Do tej pory minister finansów był psem ogrodnika, który siedział w sadzie, pilnował jabłek, sam ich nie jadł i nie dawał nikomu, warczał, jak ktoś chciał więcej pieniędzy. A minister Rostowski doszedł do słusznego wniosku, że minister finansów jest urzędnikiem premiera do spraw finansów, a o tym, czy dać, czy nie dać, decyduje premier jako szef rządu. Natomiast rolą ministra jest zwrócić uwagę, że jeśli tu się doda - to tam trzeba zabrać, ale decyzje zostają w ręku tego, kto kieruje rządem. Nie ma znanego z poprzednich rządów zjawiska udawania przez premiera, że on by chciał, ale nie może, bo ma psa ogrodnika. To fundamentalna zmiana, i to na korzyść.

Andrzej Sadowski, Centrum im. Adama Smitha:
Najlepszą recenzją polityki finansowej rządu jest wczorajszy raport o systemach podatkowych na świecie i nasze miejsce przed Rumunią, w okolicach 140 pozycji. Nie po deklaracjach i zapowiedziach musimy oceniać polityków, ale po czynach. A na razie nasz system podatkowy należy do jednych z najgorszych na świecie. To nawet nie sprawa jednego ministra, bo jeśli nie ma woli politycznej, decyzji premiera i chęci zmiany stanu rzeczy, to minister utrzymuje status quo. Trzeba przestać wierzyć w arkusz kalkulacyjny, bo jeśli w nim obniża się podatki, to automatycznie spadają wpływy. W życiu nigdy tak nie jest. Obniżka daje szanse na odblokowanie gospodarki i większe wpływy budżetowe.

p

Inne / Wojciech Jargilo

Ministerstwo Skarbu Państwa - Aleksander Grad

Wojciech Jasiński, były minister skarbu, poseł PiS:
Cała masa obietnic, z których nic nie wyszło. W maju powiedział, że w ciągu trzech miesięcy sprywatyzuje stocznie. I co? Wyszło tylko tyle, że Wojciech Jasiński jest wszystkiemu winien.

Minister zarzucał mi upolitycznienie spółek skarbu państwa. A co sam robi? W radach nadzorczych zasiadają jego znajomi. W walce z mediami publicznymi pełni rolę wyznaczoną przez kierownictwo Platformy, które postanowiło przejąć Polskie Radio i TVP. Ciekawe, co przyniesie sprzedaż "Rzeczpospolitej"? Jeżeli jest to sprzedaż dla samej sprzedaży, to nie jestem w stanie przyjąć takiej optyki.

Paweł Szałamacha, prezes Instytutu Sobieskiego, były wiceminister skarbu:
Minister nie rozwiązał problemu PZU. Trochę się zaplątał i nie doprowadził do prywatyzacji stoczni, choć trzeba przyznać, że te przedsiębiorstwa nie są łatwo sprzedawalne. Kolejnym punktem jest sprawa PZU. Obejmując stanowisko, potępił poprzednika i obiecał zawarcie kompromisu z Eureko do końca czerwca tego roku, co nie nastąpiło. Zamiast sprzedawać Giełdę Papierów Wartościowych, która powinna pozostać w rękach państwa, minister powinien skupić się na przekształceniu kilkudziesięciu mniejszych przedsiębiorstw, które oczywiście nie są interesujące medialnie. Odwołał osoby, które z powodzeniem mogły kontynuować swoją pracę. Na przykład Rafała Juszczaka, byłego prezesa PKO BP, który co ciekawe, w wywiadzie przyznał, że głosował na PO. Ale jak przyszło co do czego, to został zastąpiony słabszą osobą.

p

Inne / Fot. Igor Morye

Waldemar Pawlak wicepremier i minister gospodarki

Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki w rządzie J. Buzka:
Jeśli miałbym go określić jednym słowem, tobym powiedział - dobry minister. Przychodzi mu działać w trudnej sytuacji. W obecnej chwili największym wyzwaniem dla ministra gospodarki z całą pewnością jest sprawa energetyki. Potrzebne są inwestycje, pieniądze na nie, no i oczywiście prywatyzacja. A tu Pawlak, tak samo zresztą jak każdy z jego poprzedników, narażony jest na konflikt z ministrem skarbu. Mam jednak nadzieję że będzie potrafił szybko dojść do porozumienia z ministrem Gradem. Myślę, że mu się to uda i jego rządy w resorcie będzie można zaliczyć do udanych.

Muszę jednak przyznać, że niektóre jego wypowiedzi publiczne budzą moje ogromne zaskoczenie. Chodzi mi na przykład o jego ocenę sytuacji w górnictwie węgla kamiennego.

Roman Kluska, przedsiębiorca, były prezes Optimusa:
Rząd i Ministerstwo, za które odpowiada pan premier Pawlak, nie zrobiły nic, by pomóc przedsiębiorcom. A przecież gospodarka jest sparaliżowana niepotrzebnymi regulacjami. Jednak uważam, że ocenianie tylko jednego ministra w kontekście tego ogromnego kryzysu, który nam zagraża, nie jest najlepszym rozwiązaniem. Jeżeli spytamy się o to, czy Polska gospodarka została przygotowana na ten kryzys, to niestety nie możemy udzielić tu odpowiedzi twierdzącej. Nie ma lepszego lekarstwa na kryzys jak danie przedsiębiorcom prostych i jednoznacznych rozwiązań; tych ani w resorcie gospodarki, ani gdzie indziej jednak nie przygotowano. Nie zaproponowano żadnych prostych przepisów, nie myśli się też o uproszczeniu systemu podatkowego. Wystawiam więc krytyczną ocenę dla całego rządu, a minister Pawlak, no cóż, on jest częścią tego gabinetu.

p

Inne / Artur Hojny

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji - Grzegorz Schetyna

Ludwik Dorn, były szef MSWiA w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego:
Gdyby Schetyna bardziej się interesował swoim resortem, mógłby narozrabiać. Mój podstawowy zarzut jest taki, że stracił rok. Aż tyle zajęło mu dochodzenie do wniosku, że MSWiA powinno dziś robić to, co robiła w resorcie moja ekipa. Zagrożona jest np. data wprowadzenia paszportów biometrycznych z odciskami palców. Zaniechano reform służb mundurowych. Bardzo się cieszę, że na światło dzienne wychodzi np. rozpoczęta przeze mnie ustawa metropolitalna. W resorcie została też zachowana pewna ciągłość kadrowa, jeżeli chodzi o informatyzację. Schetyna jest ministrem bardzo inercyjnym i przeciętnym. To ma swoje dobre strony. Rzeczy dobrych, które zrobiono przed nim, nie niszczy, bo mu się nie chce .

Krzysztof Janik, były szef MSWiA w rządzie Leszka Millera:
MSWiA działa dziś całkiem normalnie. A jest to resort, w którym liczy się ciągłość, a nie rewolucyjne zmiany. Żeby ocenić ministra Schetynę, trzeba znać jego konkretne działania. Jednak o wielu działaniach ministerstwa po prostu się nie mówi. Nie wiadomo, czy nie mówi się dlatego, że się nic nie robi, czy ze względu na wrodzoną skromność pana ministra. Poza tym Schetyna jest przede wszystkim człowiekiem polityki. Chociaż zarzekał się, że nie powtórzy błędów swoich poprzedników i będzie się zajmował tylko resortem. Trzeba poczekać i zobaczyć np. jak zostaną wydane pieniądze na modernizację, jak zostaną potraktowani funkcjonariusze, czy dostaną obiecane podwyżki.

p

Inne / fot. Marcin Lobaczewski

Ministerstwo Edukacji - Katarzyna Hall

Anna Radziwiłł, była wiceminister edukacji:
Awantura o pomostówki przysłoniła to, co w szkole warto zmienić. Bardzo dobrze, że pani minister ruszyła sprawę podstawy programowej, bo dzięki temu od przyszłego roku będzie dokładnie wiadomo, co przeciętny uczeń powinien wiedzieć. Dotyczy to na razie pierwszej klasy szkoły podstawowej i gimnazjalnej. Dobre jest też to, że zmiany wprowadzane są spokojnie, wszyscy zainteresowani mogą się wypowiedzieć.

To, by sześciolatki poszły do szkoły, było postulatem wszystkich partii, ale dopiero minister Hall zdecydowała się ostrożnie wprowadzić go w życie. Nie ma natomiast porozumienia ze związkami zawodowymi. Opinia publiczna widzi niezadowolonych nauczycieli, a nie zauważa pozytywnych zmian, które zachodzą w szkołach.

Paweł Śpiewak, profesor Uniwersytetu Warszawskiego:
Nie słyszałem od pani minister żadnego pomysłu, który mógłby przyczynić się do poprawy efektów szkolnej nauki. Sprawa jest pilna, bo zaproponowany przez Mirosława Handkego model szkolnictwa, czyli sześć lat szkoły podstawowej plus trzy gimnazjum, plus trzy liceum oraz nowa matura, nie sprawdził się. Krokiem w dobrym kierunku jest zapowiedź wcześniejszego o rok posyłania dzieci do szkół. Trzeba go popierać w sytuacji, gdy system przedszkoli został praktycznie zrujnowany. Plusem jest to, że na razie pani minister dobrze układa sobie relacje ze środowiskiem nauczycielskim, które jest zaniepokojone nowymi ustawami pomostowymi.

p

Inne / fot. Marcin Lobaczewski

Ministerstwo Obrony Narodowej - Bogdan Klich

gen. prof. Bolesław Balcerowicz, strateg:
Pozytywnie oceniam wycofanie wojsk z Iraku, ale to raczej zasługa rządu niż samego ministra. Nie przekonują mnie opinie, że dopiero teraz mogliśmy się tam "zakorzenić gospodarczo". Kolejny plus to skoncentrowanie polskich wojsk w jednej prowincji Afganistanu. To ryzykowne, bo bierzemy na siebie odpowiedzialność za ten obszar, ale zyskujemy samodzielność operacyjną. Udział w misji w Czadzie traktuję jako element gry politycznej z Francją. Być może umocni naszą pozycję w UE. Plusem jest też to, że podjęto decyzje o profesjonalizacji armii, mam jednak wątpliwości, czy program jest przygotowany.

Władysław Stasiak, szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego:
Za porażkę uznaję program profesjonalizacji armii. Rząd ogłosił, że go ma, a miał jedynie hasło. Nadal do Sejmu nie trafiły kluczowe projekty ustaw z tym związane, np. regulujące funkcjonowanie Narodowych Sił Rezerwy. Ponadto w trzech różnych dokumentach MON podaje różne koszty profesjonalizacji. Tak naprawdę to wciąż wielka niewiadoma. W dodatku w programie nie ma ani słowa o wyposażeniu wojska zawodowego w nowy sprzęt. Z kolei projekt budżetu MON nie jest tak zły, jak się na to zanosiło. Dobrze, że operację w Iraku zakończono bezpiecznie dla żołnierzy, w porozumieniu z naszymi partnerami. Mam wątpliwości, czy warto było wycofywać się w chwili, gdy stabilizuje się tam sytuacja. Można by teraz stanąć w szeregu zwycięzców i powalczyć o miliardowe kontrakty.

p

Inne / Fot. Igor Morye

Ministerstwo Rolnictwa - Marek Sawicki

Władysław Serafin, prezes Związku Kółek Rolniczych:
To rolnik, więc swój chłop. Dla nas, rolników na pewno jest dobrym ministrem, zwłaszcza że działa w dla nas nieprzychylnym liberalnym rządzie. Oceniłbym go na czwórkę, a może nawet na czwórkę z plusem. Podjął się kilku autentycznych wyzwań. Najważniejsze jest jednak to, że w tym co robi, jest bardzo naturalny. Nie jest ministrem wyniosłym, rozumie sprawy rolne. Nie skrywa przed nami swoich pomysłów, mówi otwartym tekstem. Doprowadził do uporządkowania dopłat. To na pewno człowiek, z którym się można dogadać i ku mojemu zdziwieniu nie okazał się facetem, który po piętnastu minutach urywa się ze spotkania z rolnikami, tylko siedzi tam tyle, ile trzeba.

Artur Balazs, były minister rolnictwa w rządzie J. Buzka:
Prawdziwe wyzwanie jeszcze przed nim, czyli reforma wspólnej polityki rolnej Unii Europejskiej. Moja generalna ocena jego działań jest raczej dobra. Polityka rolna jest tak naprawdę kreowana w Brukseli i na każdą swoją decyzję minister Sawicki musi mieć zgodę UE. Jedno jest jednak pewne: w rolnictwie nie stało się nic złego, co mogłoby go personalnie obciążać. Jeśli miałbym mu jednak coś radzić, to na pewno by się skupił na zbliżającej się reformie unijnej polityki rolnej. To jest prawdziwe wyzwanie, to będzie dla niego sprawdzian, jak radzi sobie z resortem. Sawicki musi zrobić wszystko, by nasi rolnicy byli traktowani dokładnie tak samo jak ci z krajów starej Unii.

p

Inne / fot. Marcin Lobaczewski

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa narodowego - Bogdan Zdrojewski

Andrzej Celiński, minister kultury w rządzie Leszka Millera:
Zdrojewski myśli o kulturze, a nie o partyjnych rozgrywkach. Jest najlepszym ministrem po 89 r. Kultura potrzebuje człowieka, który ma do niej serce i zna pułapki finansowania rozmaitych projektów. On wie, jak trudną rzeczą jest podejmowanie decyzji w tak zróżnicowanej materii, jaką jest państwowy mecenat nad kulturą. Bardzo podoba mi się decyzja o nominacji Waldemara Dąbrowskiego na dyrektora Teatru Wielkiego. To pokazuje, że Zdrojewski widzi kulturę, zapominając o partyjności i politycznych modach. Stawiam jednak jeden minus. Za to, że pozwolił premierowi oddać sprawę ustawy medialnej w ręcę osób niekompetentnych, w ręce klubu PO. Powinien od początku do końca prowadzić i ponosić za to odpowiedzialność.

Kazimierz M. Ujazdowski, minister kultury w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza i Jarosława Kaczyńskiego:
Polityka ministra Zdrojewskiego bez śmiałych pomysłów. Do plusów zaliczyć trzeba utrzymanie dobrego poziomu wydatków budżetowych na kulturę. Niestety minister nie interesuje się ochroną zabytków. Projekt reformy służb konserwatorskich został odłożony. Widać brak determinacji w sferze nowoczesnej polityki historycznej: poparcie dla Muzeum Historii Polski zostało udzielone po wahaniach, Muzeum Ziem Zachodnich odebrano wsparcie finansowe. Wbrew zapowiedziom nie pojawiły się dotąd ważne akty ustawodawcze w sferze kultury, choćby zapowiadana ustawa o Instytucie Adama Mickiewicza.

p

Inne / fot. Marcin Lobaczewski

Ministerstwo Sportu - Mirosław Drzewiecki

Elżbieta Jakubiak - posłanka PiS, była minister sportu:
Gdybym mu musiała wystawić jakąś ocenę, to było by to najwyżej dwa z plusem, plusem na zachętę. Euro 2012 miało być projektem infrastrukturalnym, minister Drzewiecki sprawił, że po mistrzostwach zamiast autostrad, lotnisk i nowych dworców zostaną tylko stadiony. Jest postacią niejednoznaczną. Z jednej strony ma mocną pozycję w rządzie, a to sprzyja nadzorowanemu przez jego resort Euro 2012. Ale wielką przegraną jest wojna z PZPN. Najgorzej jednak należy ocenić to, że minister zrobił wszystko, by zmarnować poparcie, jakie dla jego działań wyrażała opozycja. To ogromny błąd.

Sebastian Chmara - lekkoatleta, rekordzista Polski w dziesięcioboju:
Sportowcy mogą być zadowoleni. Polski sport i jego otoczenie jest bardzo ciężkie, jeżeli chodzi o wprowadzenie jakichś zmian czy reform. Jednak to dobry minister. Oceniam to przede wszystkim z perspektywy Polskiego Związku Lekkiej Atletyki. Bardzo szybko zareagował na prośbę sportowców o interwencję. Do związku została wprowadzona kontrola, która już wykazała wiele nieprawidłowości na "dworze" Ireny Szewińskiej.

Waldemar Dubaniowski, prezes Polskiego Związku Tenisa Ziemnego:
Właściwa osoba na dobrym miejscu. Żyje sportem, a na dodatek świetnie go rozumie. Widać to choćby na podstawie tego, jakich sobie dobrał współpracowników. Nie są to przecież politycy, ale ludzie, którzy na sporcie zjedli zęby. Mam nadzieje, że teraz przyłoży się do nowej ustawy o sporcie. Jeśli chodzi moją działkę, czyli o tenis, to z całą pewnością po raz pierwszy minister sportu traktuje go jak normalny sport, a nie jakąś elitarną dyscyplinę dla garstki wybranych.

p

Inne / Artur Hojny

Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego - Barbara Kudrycka

prof. Michał Kleiber, prezes PAN, były minister nauki i informatyzacji:
Było widać, że nie jest przygotowana do dyskusji o zniesieniu habilitacji. Obiecała zwiększenie pieniędzy w projekcie budżetu na przyszły rok. Dobrze, że dostrzega potrzebę wspierania najlepszych kierunków studiów i wprowadza zachęty dla maturzystów do podejmowania studiów w przyszłościowych zawodach. Plusem jest mówienie o konkurencyjności między instytucjami badawczymi i o wspomaganiu karier naukowych młodych ludzi. Niedobrze, że proponowane projekty nie bazują na precyzyjnej diagnozie sytuacji. Źle także się stało, że reforma realizowana jest w dwu etapach - ocena projektów ustaw o nauce jest niemożliwa bez znajomości założeń do reformy szkolnictwa wyższego (w tym dotyczących zatrudniania pracowników, systemu stopni naukowych).

prof. Andrzej Wiszniewski, były minister nauki:
Styl działania pani minister doprowadził do ostrego konfliktu minister z środowiskiem naukowym. Zgadzam się, że wiele należy zmienić w polskiej nauce, ale zasada była dotąd taka, że nie staraliśmy się konfliktować z naukowcami. Teraz nawet jeżeli pani minister wystąpi z rozsądnymi propozycjami, to środowisko będzie zjeżone. To wywołuje u mnie niechęć do jej działań. Środowisk naukowych nie buduje się zarządzeniami ministerialnymi. W działaniach minister widać także brak uznania dla poczynań jej poprzedników. To również mi się nie podoba. Resort nauki był pod tym względem do tej pory wyjątkowy. Tu nigdy nie było walki politycznej. Teraz mam wrażenie, że to się zmieniło.

p

Inne / Artur Chmielewski

Ministerstwo Rozwoju Regionalnego - Elżbieta Bieńkowska

Grażyna Gęsicka, była minister rozwoju regionalnego w rządzie PiS:
Wydawanie unijnych pieniędzy nie idzie najlepiej, ale nie do końca można o to obwiniać minister Bieńkowską. Chyba, że o to, że nie potrafi odpowiednio dyscyplinować szefów pozostałych resortów. O działalności pani minister wiemy bardzo niewiele. Możemy oceniać tylko efekty jej pracy, a te są niezadowalające. Jeśli chodzi o wydawanie środków z Narodowego Planu Rozwoju 2004 - 2006, to nie jest najgorzej. Jednak jeśli wziąć już pod uwagę kolejną perspektywę finansową 2007 - 2013, to już jest zupełna tragedia. Krótko mówiąc: planowanie było nadmierne, a wykorzystywanie tych środków jest bardzo słabe.

Małgorzata Duczkowska-Piasecka, SGH:
Jako dydaktyk z wieloletnim doświadczeniem wpisałabym pani minister do indeksu za ten rok czwórkę z plusem. Ale ocena pani minister musi być niestety niejednoznaczna i składa się z wielu elementów. Trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie, czy pani minister, gdy przyszła do pracy w ministerstwie, miała wszystko przygotowane tak, jak wymagają tego papiery Unii Europejskiej? Nie miała. Musiała więc poświecić sporo czasu i energii na nadrobienie zaległości prawnych i legislacyjnych. A to sprawiło, że pojawiły się pewne opóźnienia w bieżącej działalności jej resortu. Pamiętajmy, że to właśnie pod nadzorem minister Bieńkowskiej powstało kilka potrzebnych ustaw, i to musi być jej zaliczone na plus.

p

Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej - Jolanta Fedak

Joanna Kluzik-Rostkowska, minister pracy w rządzie Jarosława Kaczyńskiego:
Przez ostatni rok była zupełnie niewidoczna. Bardziej zauważyć można było wiceminister Agnieszkę Chłoń-Domińczak i niekonstytucyjnego ministra Michała Boniego. Boni firmował program Plus 50, z kolei Chłoń-Domińczak - pomostówki. Oprócz tego resort pracy niczego spektakularnego nie przedstawił, mam wrażenie, że przez ten rok tylko jakoś się przeturlał, a pani minister nie miała jasnej wizji. A szkoda, bo można było np. wykorzystać 11 mld euro z UE, które w ramach programu "kapitał ludzki" zarezerwowane są na aktywację na rynku pracy. Być może jednak minister ma jakieś ciekawe programy, ale ja o nich nie wiem.

Ryszard Bugaj, ekonomista:
Projekt emerytur pomostowych jest nie do obrony. Nie można ludzi, którzy całe życie godzili się na niższą płacę w zamian za wcześniejsze emerytury, dziś nazywać uprzywilejowanymi. Do tego to jest podejście selektywne, bo najbogatsi rolnicy wciąż mają emerytury na koszt podatnika. Pani minister powinna też zabrać głos w związku ze światowym kryzysem na temat nieprzytomnie rozdętych w Polsce wynagrodzeń menadżerskich i tzw. złotych spadochronów, czyli kontaktów zapewniających im wielomilionowe odprawy. Nic mi nie wiadomo, aby coś chciała z tym zrobić. To mnie skłania do stwierdzenia, że nie panuje nad tym, nie ma siły i woli.

p

Ministerstwo Infrastruktury - Cezary Grabarczyk

Jerzy Polaczek, minister transportu w rządzie PiS:
Nie zalecam mu spokoju Śpiącej Królewny, choć to opanowany człowiek. Polityka Grabarczyka powinna być bardziej nastawiona na cel strategiczny, tj. dostępność sieci płatnych autostrad dla kieszeni polskich kierowców. Tak, by za kilka lat kierowcy podjeżdżający pod punkt opłat nie zgrzytali zębami. Obawiam się o wykonanie wydatków budżetowych na budowę dróg. Do plusów zaliczam podtrzymanie inicjatyw przyjętych przez poprzedni rząd: strategii kolejowej, programu rozbudowy lotnisk i dróg.

Marek Pol, były minister infrastruktury w rządzie SLD:
Nie zbierze tego, co zasieje. Minister ma trudną sytuację, bo Polacy oczekują, że wszystkie drogi powstaną na euro 2012. Ale takie oczekiwania to też szansa, bo wzmacniają jego pozycję w rządzie. Sukcesem będzie, jeśli dotrwa do końca kadencji, bo średnia przeżywalność na stanowisku ministra infrastruktury to półtora roku, dwa lata. Faktyczne skutki jego działań poznamy w kolejnej kadencji, bo na tym stanowisku jest tak, że zbiera nie ten, co sieje.

Adrian Furgalski, ekspert od spraw infrastruktury:
W pierwszym półroczu dużo było mitologii, a mało roboty.Na szczęście to się zmieniło. Grabarczyk już zdążył podpisać więcej umów na budowę autostrad niż minister Polczek przez dwa lata. Nie ma już wojny z ekologami, co przyspieszy budowę dróg. Nie zazdroszczę mu, bo co tydzień go jakieś medium odwołuje, ale mimo wszystko, gdyby ktoś pytał, czy przepuścić go do następnej klasy, powiedziałbym "tak".

p

Ministerstwo Środowiska - Maciej Nowicki

Maciej Muskat, dyrektor Greenpeace Polska:
Dzięki ministrowi jest szansa na to, że fragment trasy Via Baltica z Litwy do Polski, który ma biec przez Dolinę Rospudy, ominie jej części najcenniejsze przyrodniczo. Źle, że rząd blokuje nowe propozycje Unii dotyczące redukcji emisji gazów cieplarnianych i nie promuje sektorów, które inwestowały w redukcję emisji CO2. Minister słabo walczy z ministrem gospodarki o to, aby w większym stopniu pozyskiwać energię z biomasy, wiatru i geotermii. Grudniowa konferencja ONZ w Poznaniu, której będzie przewodniczył, może być najważniejsza w jego karierze. Powinny tam powstać dokumenty, które posuną redukcję gazów cieplarnianych dalej niż protokół z Kioto.

Arkadiusz Litwiński (PiS), wiceszef sejmowej komisji ochrony środowiska:
Jesteśmy spóźnieni z przygotowaniem dla Komisji Europejskiej listy obszarów chronionych w ramach Natury 2000. Jednak dzięki kompromisowi, który latem minister zawarł z ekologami, prace przyspieszą. To sukces. Widzę jeszcze trzy inne. Ministerstwo przygotowało nowelizacje dwóch ustaw, które pozwolą przyspieszyć inwestycje w kraju. Stanie się tak, bo rząd będzie inwestorom sprawniej wydawał tzw. decyzje środowiskowe. Przepisy już zostały uchwalone. Ten resort jako pierwszy ogłosił też i rozstrzygnął w tym roku konkurs na wykorzystanie pieniędzy unijnych. Nie zgadzam, że minister nie działa na rzecz ograniczenia emisji CO2. Chce jednak wprowadzać nowe rozwiązania stopniowo, tak aby Polacy nie odczuli zmian w swoim portfelu.