Jarosław Kaczyński, mówiąc o szacunku dla Polski, Polaków i samego siebie, nawiązał do sprawy zamienienia tablicy na kamieniu pamiątkowym w Smoleńsku. "Sprawa tablicy to wielki dowód braku szacunku. Jeśli ktoś siebie nie szanuje, nie potrafi wypełniać elementarnych obowiązków (...), tego nie szanują inni" - mówił.

Reklama

"Kiedyś tutaj chyłkiem zawieszano tablicę, teraz inni chyłkiem tablicę zdjęli i zmienili. Jest między tymi faktami (…) jednak pewien wyraźny związek. Musimy o tym pamiętać, by nigdy nie dać sobie wmówić, że ci, którzy nie szanują Polski, nie szanują nas, nie szanują siebie, mają prawo mówić w naszych imieniu, w imieniu naszego kraju. Nie mają takiego prawa" - mówił szef PiS do kilkutysięcznego tłumu ludzi z flagami i transparentami. Jego przemówienie przerywały okrzyki: Jarosław! Wolna Polska!

Szef PiS wspominał zbrodnię katyńską. "Polacy dobrze wiedzą, co zdarzyło się 71 lat temu w Katyniu, Charkowie, Miednoje, Twerze. I doskonale wiedzą, co zdarzyło się rok temu w Smoleńsku. I domyślamy się, dlaczego tak się zdarzyło. Ale wiemy także o tym, co zdarzyło się przed tym pałacem, co działo się w całej Polsce. Pamiętamy, że naród, że ta najlepsza część narodu była wtedy zjednoczona. Pamiętamy, jak bardzo tą jedność przeżywaliśmy, ile siły z niej czerpaliśmy. Była dla nas wsparciem, nadzieją na przyszłość" - wspominał Jarosław Kaczyński. I dodał, że są tacy, których "ta jedność przeraziła". "Zostawmy ich z ich strachem, z ich kordonami, które nie pozwalają dotrzeć przed pałac, z ich przeświadczeniem, że są lepsi. Z ich niewiarą w Polskę" - apelował.

Szef PiS mówił wiele także o swojej wizji Polski. O tym, jak wyglądać ma IV RP. "Musi to być Polska sprawiedliwa, życzliwa, musi zwracać się ku najsłabszym, musi wyciągać do nich rękę, musi być praworządna, w której sądy będą decydowały w zgodzie z prawem, bez względu na to, kto przed sądem stoi. Czy miliarder, czy też człowiek skromny. Sądy, które nie będą ośmielały się nazywać białego czarnym, kłamać w żywe oczy, gdzie prawda będzie rzeczą niepodważalną" - wyliczał Jarosław Kaczyński. Mówił o potrzebie zmiany w polityce zagranicznej, o sprawie rozwoju ekonomicznego.

Reklama

Wspomniał też o potrzebie upamiętnienia ofiar katastrofy. "Musimy też pamiętać, że ci, którzy zabiegali o doby los ojczyzny, powinni być uczczeni, bez małostkowych wykrętów, bez chwytów i chwycików, bez marności, którą widzimy u tych, którzy uczcić poległych, w tym poległego prezydenta nie chcą" - stwierdził.

"Musimyzmienić Polskę, w imię interesu całego narodu, każdego z nas, przyszłych pokoleń. Tak dalej być nie może" - grzmiał, a jego słowa przyjmowano oklaskami. "Dziś wierzę w przebudzenie Polaków mocniej niż wczoraj. Jestem przekonany, że Polska się budzi i że będziemy mieli lepszą Polskę" - zakończył.