Jose Luis de Jesus Miranda 20 lat temu założył swoją sektę w magazynie pod Miami. Obecnie jego kościół "Wzrastając w Łasce" - jak sam twierdzi - ma miliony wyznawców, głównie z Ameryki Łacińskiej. Członkowie wybudowali dziesiątki kościołów w USA i Ameryce Łacińskiej, prowadzą własny kanał telewizyjny, a co roku zbierają miliony dolarów dla swojego kościoła.

Reklama

Sekta jest coraz bardziej widoczna. Dlaczego? "Bo ja robię rzeczy większe niż Jezus z Nazaretu" - tłumaczy 61-letni Miranda. Sam mówi, że jest antychrystem, czyli, jak tłumaczy, nowym Jezusem. Setki tysięcy jego wyznawców święcie w to wierzą, dlatego robią, co im karze. Ostatnio lider wpadł na pomysł, by jego wielbiciele wytatuowali sobie "666" - biblijny znak antychrysta. I ludzie masowo tatuują sobie ten symbol na łydkach, ramionach, przedramionach, a nawet na szyjach.

Daniel Alvarez, profesor religii na Międzynarodowym Uniwersytecie Florydy, ostrzega, że Miranda może być niebezpieczny, bo on naprawdę wierzy, że jest bogiem. "A członków swojego kościoła może namówić do czegoś znacznie bardziej gorszego niż tylko tatuażu" - prognozuje Alvarez.