Antyimigracyjna retoryka w Wielkiej Brytanii zamienia się w licytację na najbardziej radykalny pomysł, jak uderzyć w przybyszy z Europy Środkowej. Premier David Cameron chce ograniczyć wypłacanie imigranckim rodzinom zasiłków na dzieci, które przebywają poza Zjednoczonym Królestwem. Przewodniczący UKIP, czyli Partii Niepodległości, Nigel Farage ogłosił, że wypłacanie jakichkolwiek zasiłków imigrantom powinno być wstrzymane do momentu upłynięcia 5 lat od ich przyjazdu na Wyspy. Do dyskusji przyłączył się także burmistrz Londynu Boris Johnson, który był bardziej łaskawy i uznał, że wystarczą dwa lata. Pomysły te oficjalnie tworzone są z troski o dobro finansów publicznych.
Dziennik Gazeta Prawna
Zasiłek na dziecko, który stał się punktem wyjścia do tej licytacji, wynosi 20,3 funta tygodniowo w przypadku pierwszego dziecka. I 13,4 funta w przypadku każdego kolejnego. Wystarczy jednak porównać rządowe statystyki dotyczące pobierających zasiłki w Wielkiej Brytanii, aby zobaczyć, że imigranci z naszej części Europy nie czyhają na brytyjski socjal. Obywatele nowych krajów Unii stanowią znikomy odsetek ogólnej liczby pobierających zasiłek. Najświeższe dane dotyczą lutego ub.r. i zgodnie z nimi różnego rodzaju zasiłki pobierało w tym czasie 5,7 mln osób, z czego 5,3 mln Brytyjczyków. Nijak się to ma do 58,9 tys. pobierających zasiłki imigrantów z Europy Środkowej i Wschodniej, w tym 26,5 tys. Polaków.
Jeśli zestawić osoby pobierające zasiłki pod względem narodowości, Polacy zajmują wysoką pozycję. Tak jest w przypadku wspomnianych przez Camerona rodzin z dziećmi niemieszkającymi na Wyspach, gdzie jesteśmy numerem jeden. W klasyfikacji nacji otrzymujących różnego rodzaju zasiłki zajmujemy drugie miejsce po Pakistańczykach, a przed imigrantami z Somalii, Indii i Bangladeszu. Najwięcej, bo 14,7 tys. Polaków, otrzymuje zasiłek dla bezrobotnych. Wartość tę należy jednak umieścić w kontekście, a mianowicie liczby Polaków na Wyspach, których wg GUS jest ok. 600 tys.
Reklama
Wpływ migracji na brytyjską gospodarkę i stan finansów publicznych monitoruje Centrum Badań i Analiz Migracyjnych przy University College London. Z jego raportów wypływa stale ten sam wniosek - imigranci więcej zostawiają w kasie Zjednoczonego Królestwa, niż z niej wyjmują. Z najnowszego badania wynika, że dzięki imigrantom z Europejskiego Obszaru Gospodarczego przybyłych na Wyspy po 2000 r. kanclerz Exchequer (kanclerz skarbu, odpowiednik ministra finansów) w latach 2001–2011 zarobił na gastarbeiterach 22 mld funtów.
Potwierdza to wcześniejszy raport, który dotyczył tylko obywateli krajów A8, czyli przyjętych do Unii w 2004 r. bez Cypru i Malty. Zdaniem badaczy tylko w roku fiskalnym 2008-2009 imigranci z tych krajów zostawili w budżecie 1,37 razy więcej pieniędzy, niż z niego wyjęli. Zapewnili także 1,3 proc. zapłaconego na Wyspach VAT.