Na Majdanie Niezależności powiewały czarno-czerwone flagi "Prawego Sektora" oraz niebieskie "Swobody". Płonęły pochodnie, odśpiewano hymn Ukrainy, wznoszono okrzyki ku czci Stepana Bandery.

Przemawiający podkreślali jego zasługi dla budzenia narodowych uczuć Ukraińców. Szef partii "Swoboda" Oleh Tiahnybok mówił odwołując się do wskazań Bandery: Z Moskwą nie można się dogadywać, z Moskwą nie ma o czym rozmawiać. Bez względu na to, jaka w Moskwie rządzi władza, to oni zawsze będą traktowali Ukrainę, jako dodatek do Rosji, a z Ukraińców będą chcieli zrobić niewolników.

Reklama

Mówcy odwoływali się także do doświadczeń wojny w Donbasie i do udziału w oporze przeciw prorosyjskim separatystom członków "Prawego Sektora" i "Swobody". Dania Kamliuk występująca w imieniu ochotniczych batalionów mówiła: Dzięki naszym dowódcom, dzięki walce naszych współbraci powstrzymaliśmy moskiewską nawałę.

Stepan Bandera jest ikoną narodowego ruchu na Ukrainie, ale partie odwołujące się bezpośrednio do niego nie odniosły sukcesu w ubiegłorocznych wyborach parlamentarnych.

Reklama

ZOBACZ TEŻ: Rosyjskie MSZ publikuje listę zbrodni "banderowców">>>