Cherif Kouachi, jeden z braci, którzy zastrzelili w redakcji "Charlie Hebdo" 12 osób, powiedział w rozmowie z francuską telewizją BFM-TV, że był wysłany przez Al-Kaidę. Ta organizacja również finansowała jego działalność.

Reklama

Z kolei Amedy Coulibaly, który wziął zakładników w koszernym sklepie w Paryżu, przyznał w rozmowie z tą samą telewizją, że był członkiem Państwa Islamskiego. Powiedział również, że jego atak był koordynowany z zamachowcami z "Charlie Hebdo".

Zarówno Coulibaly, jak i bracia Kouachi zostali dziś zabici w równoległym szturmie francuskich sił antyterrorystycznych.

W podparyskim Dammartin bracia Kouachi od rana przetrzymywali kobietę. Została ona uwolniona krótko po tym, jak napastnicy ponieśli śmierć. Według francuskich mediów, mieli zginąć, wychodząc z drukarni i atakując z broni maszynowej nacierający oddział antyterrorystyczny.

Reklama

Dokładnie w tym samym czasie inna jednostka zaatakowała zabarykadowanego w paryskim sklepie koszernym Coulibaly'ego. Wziął on grupę kilku zakładników. Amedy Coulibaly to prawdopodobnie jedna z dwóch osób poszukiwanych za zamordowanie wczoraj policjantki i ciężkie ranienie jej kolegi. Policjanci do sforsowania drzwi użyli granatów. Następnie doszło do wymiany ognia maszynowego. Napastnik i czwórka zakładników zginęli - najprawdopodobniej troje z nich zastrzelił terrorysta.