Prezydent powiedział dziennikarzom, że jako głównodowodzący białoruskiej armii musi być obecny 9 maja w stolicy swego kraju. Tego dnia w Mińsku odbędzie się defilada z okazji 70. rocznicy zwycięstwa w drugiej wojnie światowej.
Aleksander Łukaszenka podkreślił, że Białorusini będą mieli wówczas własną paradę, odpowiednią do tej, która będzie się odbywała w Moskwie. Jednocześnie poinformował, że Moskwę zamierza odwiedzić 7 i 8 maja, aby zademonstrować jedność z rosyjskim narodem i innymi narodami, które cenią zwycięstwo w drugiej wojnie światowej. Łukaszenka zaznaczył, że takie ma plany na obecny moment.
Tymczasem rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział rosyjskiej gazecie internetowej Gazieta. Ru, że na razie nie ma informacji o odmowie przywódcy Białorusi, jeśli chodzi o obecności na paradzie zwycięstwa w Moskwie.
CZYTAJ TEŻ: Łukaszenka: Białoruś nigdy nie będzie częścią Rosji >>>
Łukaszenka nie będzie na paradzie, nie poparł ani nie uznał aneksji Krymu, zażądał ostatnio nawet przejście na rozliczenia w dolarach gdy rubel taniał...On jest bardziej niezależny względem Moskwy niż polscy politycy względem Berlina i Waszyngtonu. Nie do pomyślenia w Polsce nieuznanie Kosowa itp. pierwsi na wojnę do Iraku, pierwsi do otwierania więzień CIA i zawsze najgorliwsi w pchaniu się do tyłków "strategicznych sojuszników". Ale jakby co to my Zachód a tam na wschodzie dzicz. Oj bidoki za 1300 miesięcznie, mózgi wam wyprali doszczętnie propagandą i piorą nadal żebyście tkwili w przeświadczeniu że ten kraik w którym żyjecie to raj i nie zapragnęli zmian.