W zasadzie jestem zwolennikiem pogłębienia (integracji europejskiej). Ale na to nie mamy teraz czasu. Nie możemy w Europie wobec rosnącej demagogii i głębokiego eurosceptycyzmu postępować tak jak dotychczas - powiedział Schaeuble.

Reklama

Jego zdaniem kluczowa rola państw członkowskich powinna stać się zasadą działania UE. Polityk niemieckiej CDU zastrzegł, że nie ma nic przeciwko temu, by Komisja Europejska "starała się" rozwiązywać problemy. Jednak w przypadku, gdy jej się to nie uda, "należy działać jak najszybciej". W tym przypadku obowiązek spada na rządy - zaznaczył minister. Jak dodał, był w zeszłym roku wściekły na Brukselę, że potrzebowała tak dużo czasu, żeby zareagować na kryzys migracyjny.

Schaeuble wymienił kryzys uchodźczy, współpracę wojskową i cyfryzację jako obszary, w których konieczne jest szybkie działanie UE. Nadszedł czas na pragmatyzm. Jeżeli nie wszystkie 27 państwa włączą się od razu, to ten proces rozpoczną niektóre (kraje). A jeśli KE nie przyłączy się, to weźmiemy sprawy w swoje ręce, rozwiążemy problemy w negocjacjach między rządami - ostrzegł niemiecki polityk.

Reklama

Unia Europejska musi pokazać, że jest w stanie rozwiązać centralne problemy trapiące ludzi - podkreślił Schaeuble. Jego zdaniem tylko w ten sposób można odzyskać zaufanie. Zbyt często zapowiadaliśmy hucznie nowe inicjatywy, z których nic nie wychodziło - stwierdził minister.

Reklama

Schaeuble wypowiedział się przeciwko zmianom unijnych traktatów, gdyż "nie mamy na to czasu". Odrzucił też pomysły "nowego aktu założycielskiego" dla Europy. Co to znaczy? Czy mamy wyrzucić na śmieci wszystkie traktaty i zacząć wszystko od początku? Bądźmy poważni - mówił Schaeuble "Welt am Sonntag".

Ostro skrytykował on ministra spraw zagranicznych Franka-Waltera Steinmeiera za zorganizowanie w Berlinie po Brexicie spotkania sześciu krajów założycielskich UE. Kraje, których nie zaproszono, "poczuły się niepewnie i wykluczone" - powiedział. Proszę pomyśleć o Polakach czy Bałtach. Ich niepokój jest zrozumiały - wyjaśnił. Jego zdaniem należy obecnie wystrzegać się wszystkiego, co mogłoby powiększyć przepaść między dawnymi a nowymi krajami UE.