El pozole to rodzaj zawiesistej meksykańskiej zupy przyrządzanej z młodej kukurydzy, mięsa, chile i rosołu drobiowego. Santiago Meza Lopez, El Pozolero, używał jednak innych składników. Dostarczane mu ciała pomordowanych gangsterów macerował przez 24 godziny w pojemnikach z wodorotlenkiem sodu (żrąca zasada), a następnie resztki wylewał do zbiorowej mogiły w okolicach miasta Tijuana.

Lopez zutylizował w ten sposób w 2008 roku, na zlecenie jednego z szefów kartelu Sinaloa, 300 przemytników. Jak sam zeznał używał tylko "męskich składników", nigdy nie rozpuścił kobiety ani dziecka. Swój makabryczny zawód wykonywał od 9 lat, a za pracę dostawał 600 dolarów tygodniowo.

Pozolero został zatrzymany na autostradzie niedaleko Tijuany. Jest to obecnie jedno z najbardziej niebezpiecznych miejsc w Meksyku, a nawet Ameryce Północnej. W leżącym na granicy z USA mieście przecinają się bowiem interesy najpotężniejszych gangów narkotykowych tego kontynentu. Niemal codziennie policja na ulicach Tijuany znajduje ofiary zwalczających się karteli. Ciała noszą najczęściej ślady tortur, są pozbawione języków, albo głów. W ubiegłym roku w wojnie narcotraficantes zginęło około 6 tys. osób.



Reklama