W obronie tajemnicy bankowej szwajcarska prawica idzie na wojnę. "Zamierzamy bronić się przed kolejnymi próbami naruszania szwajcarskiej suwerenności i obowiązującej tu od wieków tradycji, że w niektórych sferach państwo nie ma czego szukać" - napisali we wspólnym oświadczeniu przedstawiciele głównych sił prawicowych: Szwajcarskiej Partii Ludowej (SVP) i regionalnej Ligi Ticino.

Reklama

W walce o utrzymanie statusu bankowego eldorado Szwajcarzy mają niezwykle trudnych przeciwników. Na poluzowanie bankowej tajemnicy przez Berno niezwykle mocno naciska przede wszystkim Unia Europejska. "Tylko bezkompromisowa walka z praktyką omijania systemów fiskalnych może uzdrowić międzynarodowe finanse" - ustalili w niedziele w Berlinie liderzy największych gospodarek UE. Niemiecka kanclerz Angela Merkel zapowiedziała stworzenie czarnej listy krajów sprzeciwiających się takiej reformie. Znajdzie się na niej m.in. Szwajcaria. Za psucie przejrzystości w sektorze bankowym w ostrych słowach skrytykował Berno także brytyjski sekretarz skarbu Alisdair Darling.

Szwajcarzy odczuwają mocną presję także ze strony Stanów Zjednoczonych. W ubiegłym tygodniu Departament Sprawiedliwości USA zażądał od największego szwajcarskiego banku UBS ujawnienia nazwisk 52 tysięcy jego amerykańskich klientów, którzy są podejrzewani o omijanie amerykańskiego systemu podatkowego. Szwajcarzy zasłonili się tajemnicą bankową i przekazali do Waszyngtonu jedynie... 250 nazwisk. Na reakcję USA nie trzeba było długo czekać. Amerykanie nałożyli na bank 748 mln dolarów kary. Pierwotnie miała być ona jeszcze wyższa, ale szef amerykańskiego banku centralnego Ben Bernanke przestrzegł przed destabilizowaniem kolejnej instytucji finansowej, której niewypłacalność uderzyłaby również w Amerykę.

Te bezprecedensowe naciski już wywołały w Szwajcarii ogólnonarodową debatę o przyszłości tajemnicy bankowej. "To jest jak wojna o duszę narodu. Z jednej strony stoją tradycjonaliści, którzy uważają, że zmiana bankowych reguł gry to początek końca szwajcarskiej wyjątkowości. Z drugiej mamy zwolenników otwarcia na świat. Oni z kolei argumentują, że mechanizmy takie jak tajemnica bankowa czynią z nas izolowany i skłócony ze wszystkimi zaścianek" - mówi nam szwajcarski publicysta Christian Schmid.

Reklama

Opisane przez niego podziały idą przez sam środek sceny politycznej alpejskiej republiki. Izolowany zwycięzca ostatnich wyborów parlamentarnych, prawicowa Szwajcarska Partia Ludowa (SVP), stoi na stanowisku, że nie należy niczego zmieniać. Partia ma poparcie świata finansjery. "Szwajcarski sektor bankowy może skurczyć się nawet o połowę w razie zniesienia tajemnicy bankowej" - ostrzegł jeden z najbardziej wpływowych bankowców szwajcarskich Ivan Pictet w wywiadzie dla genewskiego dziennika "Le Temps".

Zupełnie innego zdania są jednak czołowe partie szwajcarskiej koalicji rządowej. "Na dłuższą metę stuprocentowa tajemnica jest nie do utrzymania" - zapowiedział szef frakcji parlamentarnej Chrześcijańsko Demokratycznej Partii Ludowej Szwajcarii (CVP) Urs Schwaller.