Na polecenie Komisji Europejskiej specjalny zespół kierowany przez byłego prezesa Banku Francji Jacquesa de Larosiere przedstawi w środę projekt powołania odrębnej instytucji zajmującej się nadzorem instytucji finansowych na kontynencie. Dziś rolę tę pełnią władze poszczególnych krajów. Ale nie robią tego skutecznie.
Okazuje się bowiem, że aż 70 proc. wszystkich depozytów jest zarządzanych w Unii przez międzynarodowe banki. A to powoduje, że z łatwością wymykają się one spod kontroli swych macierzystych państw.
Propozycje Komisji Europejskiej muszą zatwierdzić przywódcy UE. Będą o nich dyskutowali już w trakcie szczytu w belgijskiej stolicy 19 marca.
Bruksela chce, by nowa instytucja nadzorcza została powołana jeszcze przed wyborami do Parlamentu Europejskiego w czerwcu. Niewykluczone, że tak się stanie - w Unii panuje bowiem wielki strach przed bankructwem największych banków, a tym samym przed ostatecznym załamaniem gospodarki europejskiej. Jednak do tej pory kraje UE zazdrośnie strzegły możliwości wpływania na postrzeganie jako "narodowe" banki.