>>>Groźne burze przewaliły się przez Polskę

MARCIN ZIELIŃSKI: Gradobicia, ulewy i powodzie. Gołym okiem widać, że ten czerwiec jest inny niż te w latach ubiegłych. Czy obserwujemy teraz zmianę klimatu?
ROBERT TWARDOSZ: Rzeczywiście, ten czerwiec był jednym z najbardziej mokrych w ciągu ostatnich lat. Średnia wartość opadów dla tego miesiąca wynosi około 90 litrów na metr kwadratowy. A w tym roku wyniosła ponad 150 litrów. Z tego, co pamiętam, gorzej było tylko w 1989 roku, kiedy spadło 250 litrów na metr kwadratowy.

Reklama

Jednak tego, że czerwiec będzie wyjątkowo mokrym miesiącem, można było się spodziewać. Przyroda nie lubi próżni. Kwiecień był wyjątkowo suchy. A przecież woda, która wyparowuje przez jakiś czas do atmosfery, musi w końcu spaść. Źle, że stało się to na przestrzeni kilkunastu dni, bo przez to powstały powozie.

Chce pan powiedzieć, że w przyrodzie nie dzieje się nic niezwykłego?
Coś jest na rzeczy. W ostatnich kilku latach obserwujemy skrajne zmiany pogody. Na przykład często latem jest albo bardzo sucho, albo zbyt deszczowo. Takie wahania są bardzo uciążliwe dla środowiska i ludzi. Kiedyś więcej było okresów pośrednich, kiedy kilka dni słonecznych przeplatanych było deszczowymi. Teraz albo pada przez kilka tygodni, albo świeci słońce i mamy suszę. Dlatego prognozuję, że o ile lipiec może być jeszcze deszczowy, o tyle w sierpniu możemy spodziewać się właśnie suszy.

Reklama

To znaczy, że obecnie łatwiej jest przewidzieć pogodę niż kilka lat wcześniej, bo zmiany są długofalowe?
Można tak powiedzieć. Jednak o ile jesteśmy w stanie stwierdzić, ile litrów wody spadnie z chmury, która zbliża się do któregoś z województw, o tyle nie wiemy, w której konkretnie gminie nastąpi oberwanie chmury. Pogoda jest nadal nieprzewidywalna i musimy czuć przed nią respekt.

Czy jeszcze w tym roku grożą nam powodzie?
Mogą zdarzyć się lokalne burze, podtopienia w jednej czy w dwóch gminach, ale takich sytuacji, jak obserwowaliśmy przed kilkoma dniami, już nie powinno być. Mówiąc wprost, co miało spaść, już spadło. Natomiast nie zdziwiłbym się, gdyby podobna sytuacja zdarzyła się w przyszłym roku. Bo okresy deszczowe zaczynają być dla nas pewną stałą. Jednak na razie to jedynie wróżenie z fusów.

*Dr hab. Robert Twardosz jest pracownikiem naukowym Zakładu Klimatologii Instytutu Geografii i Gospodarki Przestrzennej Uniwersytetu Jagiellońskiego