Niemal gotów jest już pełen stenogram z zapisu rozmów w kabinie pilotów Tu 154M – dowiedział się „DGP”. W oczyszczeniu nagrania z szumów wykorzystano metody opracowane przez ekspertów ABW. Stworzony w moskiewskim laboratorium stenogram oznaczony numerem 1, był pełen białych plam. Niemal wszystkie te fragmenty zostały już odczytane.

Reklama

"Pozostają kwestie formalne. Sprawdzamy teraz, czy np. nagranie nie było zmanipulowane. W naszej ocenie nie było żadnych ingerencji w zapis" - wyjaśnia nam jeden z rozmówców. Sam stenogram numer 1 powstawał w Moskwie, we współpracy polskich i rosyjskich prokuratorów. "Nie stosowaliśmy żadnych metod poprawy dźwięku. Chcieliśmy uniknąć zarzutów o manipulacje" - tłumaczy „DGP” jeden ze śledczych.

Chodziło również o inny aspekt sprawy. Słuchający nagrań Polacy i Rosjanie każdy z kontrowersyjnych fragmentów nagrania uznawali za niezrozumiały." W kabinie panował głośny szum. Tymczasem np. źle przez nas zinterpretowana końcówka jakiegoś słowa mogłaby mieć dla śledztwa kolosalne znacznie i skierować je na błędny tor" - wyjaśnia doświadczony prokurator.

Dlatego minister Jerzy Miller, szef komitetu wyjaśniającego przyczyny katastrofy, przywiózł czystą kopię nagrania. Trafiła do renomowanego krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych. Identyczny materiał dostali prokuratorzy prowadzących śledztwo z prokuratury wojskowej – tu jego obróbką zajęli się m.in eksperci z Biura Badań Kryminalistycznych Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Jak się dowiedzieliśmy, są oni autorami jednej z najlepszych na świecie metod oczyszczania nagrań.

Reklama

"Nagranie z kabiny pilotów pod względem dźwiękowym można porównać do nagrań z coctail party. Specjalne algorytmy – zwane filtrami adaptacyjnymi – pozwalają zredukować całe tło dźwiękowe i zdecydowanie poprawić jakość nagranej rozmowy" - tłumaczy nam jedna z zaangażowanych w sprawę osób.
Podobne metody są wykorzystywane do identyfikacji rozmówców oraz, co najistotniejsze – do weryfikowania, czy nagranie nie było manipulowane.

Eksperci z ABW i policji rozwijają te specyficzne techniki, gdyż nagranie często stanowi dowód w śledztwach. Jedne z najgłośniejszych pochodzą z dyktafonu Sławomira Julke, biznesmena z Sopotu, który nagrywał rozmowy m.in z prezydentem tego miasta i premierem RP Donaldem Tuskiem. "To ważna dziedzina badań, gdyż człowiek ma względnie słaby słuch: jedna osoba może oglądać obraz z 10 kamer i w tym samym czasie słuchać tylko jednego źródła dźwięku" - wyjaśnia nasz rozmówca.

Prace specjalistów nad odtworzeniem pełnego zapisu z kabiny Tu 154M dobiegają końca. Przed trzema tygodniami jeden z odcyfrowanych w Polsce fragmentów „przeciekł”. Według doniesień telewizji TVN24 pilot Arkadiusz Protasiuk tuż przed lądowaniem miał powiedzieć: „Jak nie wyląduje/my to mnie zabije/ą”. Jeśli „przeciek” okaże się prawdziwy, może świadczyć o nacisku na załogę, aby złamała procedury bezpieczeństwa i lądowała za wszelką cenę. "To pokazuje, jak ważne jest dokładne, profesjonalne i wiarygodne odczytanie zapisów z czarnej skrzynki" - tłumaczy prokurator. Może wpłynąć na kierunek śledztwa, choć nie odpowie na wszystkie trapiące nas pytania. Np. o zaniedbania w organizacji wizyty.