Nie są to żadne koronki przeznaczone do zadań specjalnych, lecz zwykłe figi i podkoszulek. No, może nie do końca zwykłe. Serię prototypów wykonał dla Komendy Głównej Policji instytut badawczy Moratex, specjalizujący się w technologii bezpiecznych tekstyliów dla służb mundurowych. Do testów wytypowano 15 funkcjonariuszek z Łodzi (bo w tym mieście mieści się instytut). Niestety, żadna z nich nie zgodziła się podzielić z nami wrażeniami.

Reklama

Po co w ogóle policjantkom służbowe figi? Czy mundur gorzej by leżał na prywatnych? Nie wiadomo, ale na pewno straciłby swoje właściwości. - Nowe mundury, w które wyposażyliśmy policjantów, są wykonane tkanin termoaktywnych, z membranami. A żeby takie ubrania działały, wszystkie warstwy muszą być oddychające - tłumaczy rzecznik komendy głównej Mariusz Sokołowski.

Całosezonowy komplet nowego policyjnego umundurowania składa się z 21 pozycji, od czapki przez kurtki, koszule, spodnie, pasek aż po skarpetki i trzewiki. To wszystko kosztuje łącznie 3,1 tys. zł. Mundury są uniseks, ani męskie, ani damskie. Problem w tym, że wchodząca w ich skład bielizna - czyli bokserki - w ogóle nie nadaje się do noszenia przez panie.

Tymczasem policjantki stanowią blisko 14 proc. z 65 tys. funkcjonariuszy prewencji, którzy dostaną nowe mundury. Wychodzi na to, że bez damskich fig przynajmniej 3 mln zł wydane na termoaktywną odzież byłoby wyrzucone w błoto. Za serię testową policyjnych niewymownych KGP nic nie płaci. Ile będą kosztowały, jeśli zostaną zaakceptowane przez nią, ma rozstrzygnąć przetarg.

Reklama