Wypalanie traw jest zabronione i bardzo szkodliwe dla środowiska. Oprócz mandatów nakładanych m.in. przez policję, rolnikowi grożą także kary ze strony Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Zakaz wypalania traw jest jednym z wymogów tzw. dobrej kultury rolnej, których przestrzeganie jest wymagane m.in. w ramach systemu dopłat bezpośrednich. Rolnikowi, który nie przestrzega tych zasad, grozi zmniejszenie dopłat bezpośrednich zazwyczaj o 3 proc. To oznacza, że o tyle mogą być pomniejszone wszystkie dopłaty, m.in.: płatność cukrowa, do pomidorów, owoców miękkich, do krów i owiec, do uprawy roślin strączkowych i motylkowatych czy płatności rolnośrodowiskowe.
Jak poinformował Departament Komunikacji Społecznej Agencji, ARiMR każdy przypadek wypalania traw rozpatruje indywidualnie i może karę zwiększyć albo zmniejszyć. Sankcja, w zależności od stopnia winy, może zostać pomniejszona do 1 proc. lub podwyższona do 5 proc. należnych rolnikowi dopłat bezpośrednich za dany rok. Najwyższe kary nakładane są wtedy, gdy rolnikowi zostanie udowodnione celowe wypalanie traw, wtedy Agencja może obniżyć płatności aż o 20 proc., a w zupełnie skrajnych przypadkach stwierdzenia uporczywego wypalania traw, można pozbawić rolnika całej kwoty płatności bezpośrednich za dany rok.
Z informacji straży pożarnej wynika, że 70 proc. wszystkich pożarów traw to celowe podpalenia. Są one bardzo groźne, bo często szybko wymykają się spod kontroli i przenoszą na pobliskie lasy i zabudowania. Z tego powodu niemal co roku giną ludzie. Ofiarami ognia padają też żyjące dziko zwierzęta, a ziemia na wypaleniskach staje się jałowa. Przyczyną takiego zachowania rolników jest prawdopodobnie pokutujące do dziś przekonanie, że taki zabieg użyźnia glebę. Jest ono zupełnie błędne, bowiem w ogniu giną wszystkie stworzenia żyjące w ziemi (np. dżdżownice), których obecność w glebie jest niezbędna.