Od lat mówiło się, że przewagą sklepów stacjonarnych nad internetowymi jest możliwość spokojnego obejrzenia towaru, dotknięcia materiałów i — przede wszystkim — przymierzenia butów. W czasach rosnącej popularności e-commerce był to jeden z ostatnich "asów" tradycyjnych sklepów.

Zakupy internetowe dają wygodę, ogromny wybór i coraz szybsze dostawy, ale to w sklepie stacjonarnym można było upewnić się, że produkt pasuje idealnie. Teraz jednak nawet ta przewaga zaczyna się zacierać — szczególnie gdy pojawiają się opłaty za samą przymiarkę.

"100 zł za przymiarkę"

Informacja o nowych zasadach pojawiła się na Facebooku sklepu Tuttu, który specjalizuje się w sprzęcie i odzieży turystycznej. To znana marka w środowisku outdoorowym — ceniona m.in. za fachową wiedzę pracowników i pomoc w doborze specjalistycznego obuwia.

Reklama

I właśnie ta fachowa pomoc stała się… problemem. Wielu klientów przychodziło, by przymierzyć drogie buty skiturowe, zasięgnąć profesjonalnej porady, poznać szczegóły techniczne, a następnie kupować identyczny model… ale taniej w internecie. Dla sklepu oznaczało to realne straty — pracownicy poświęcali czas, a sprzedaż trafiała gdzie indziej.

Dlatego Tuttu ogłosiło, że od nowego sezonu przymiarka butów skiturowych będzie możliwa dopiero po zakupie bonu o wartości 100 zł.

Reklama

Jak działa nowa zasada?

W poście wyjaśniono:

"W ostatnich sezonach zauważyliśmy, że część odwiedzających korzysta z naszej wiedzy i magazynu, jednak zakupu dokonuje poza naszym sklepem. Tymczasem przymiarka butów nie jest szybką usługą - to często kilkadziesiąt minut rozmowy o sposobie użytkowania, plusach i minusach różnych konstrukcji, konfiguracjach, kompatybilności z wiązaniami oraz o technice jazdy. To czas, zaplecze i kompetencje, które budujemy od lat [...]".

Firma podkreśla, że nie chodzi o zarobek na przymierzeniu, ale o ograniczenie sytuacji, w których sklep jest traktowany jako "przymierzalnia" przed zakupami w internecie. W internecie zawrzało. Część klientów rozumie stanowisko sieci. Niektórym jednak nie podoba się nowe rozwiązanie.