Skąd pomysł na dodatkowe opłaty?

Jak wskazuje "Rzeczpospolita", propozycja nie jest nowa i funkcjonuje już w niektórych krajach Europy, m.in. w państwach bałtyckich czy w Portugalii. Jak czytamy, "najczęściej są to opłaty za wizytę u lekarza podstawowej opieki zdrowotnej lub specjalisty". Celem takiego mechanizmu miałoby być ograniczenie zjawiska zapisywania się na wizyty, które następnie są opuszczane bez żadnych konsekwencji.

Reklama

W rozmowie z "Rzeczpospolitą" dr hab. prof. SGH Monika Raulinajtys-Grzybek, ekonomistka z Think Tanku SGH dla ochrony zdrowia, zwraca uwagę, że obecna sytuacja zmusza pacjentów do korzystania z prywatnych usług medycznych. Jak podkreśla, przez kolejki do specjalistów "chorzy, chcąc nie chcąc, kierują się do systemu prywatnego, opłacając wizytę w pełnej kwocie z własnej kieszeni". "Dodatkowa opłata pozwoliłaby na wtłoczenie tych środków przynajmniej częściowo do systemu publicznego, wspierając jego płynność" — twierdzi.

Co sądzą Polacy? Wyniki sondażu IBRiS

IBRiS zapytał respondentów o stosunek do wprowadzenia opłat za część usług publicznej ochrony zdrowia. Odpowiedzi pokazują wyraźny podział opinii:

48,6 proc. badanych sprzeciwia się wprowadzeniu opłat, nawet jeśli miałoby to skrócić kolejki do specjalistów, w tym 31,7 proc. zdecydowanie nie popiera takiego rozwiązania.

Z kolei 42,9 proc. respondentów deklaruje gotowość do ponoszenia dodatkowych kosztów leczenia w publicznym systemie, by szybciej dostać się do lekarza. 12,6 proc. z nich to zdecydowani zwolennicy takiej zmiany.

Reklama

Problemy finansowe NFZ w tle

Dyskusja o dodatkowych opłatach toczy się w kontekście coraz poważniejszych problemów finansowych Narodowego Funduszu Zdrowia. Business Insider Polska już wcześniej ostrzegał, że bez pilnych działań w NFZ może zabraknąć nawet 30 mld zł rocznie. W czerwcu 2024 roku eksperci sygnalizowali narastające ryzyko, a w grudniu 2024 roku opisywany był groźny dla pacjentów konflikt o plan finansowy pomiędzy ministerstwami zdrowia i finansów.

W styczniu 2025 roku Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich, mówił w Onet Rano Finansowo, że w ciągu ostatnich dwóch lat kolejki na pilne zabiegi lub konsultacje wydłużyły się o 70 proc., a sytuacja — z powodu dramatycznego niedofinansowania — będzie się pogarszać.

Z kolei w kwietniu 2025 roku ujawniono, że zdarzały się dni, gdy na koncie centrali NFZ było mniej niż 10 mln zł, a w 2024 roku odnotowano nawet dzień, w którym pozostało tam mniej niż 300 tys. zł — kwota praktycznie symboliczna jak na skalę działania tej instytucji.