W południe około stu Polaków i Niemców przybyło też pod Bramę Brandenburską, by minutą milczenia uczcić pamięć ofiar sobotniej tragedii. Pod ambasadą polską w stolicy Niemiec od soboty składane są kwiaty i płoną znicze.
Podczas mszy proboszcz parafii ksiądz Tadeusz Niewęgłowski mówił, że tragedia, podobnie jak śmierć Jana Pawła II pięć lat temu, znów jednoczy Polaków, także tych mieszkających daleko od kraju. Jak dodał, zamiast pytania, dlaczego do niej doszło, można też zapytać, czemu może to służyć.
"Może to być krok milowy na drodze do spełnienia pragnienia wielu Polaków i Rosjan, by doszło do pojednania obu krajów" - mówił.
Wielu obecnych na mszy nie kryło poruszenia i smutku. "To bardzo trudne dla nas. Mam dużo kontaktów z Niemcami, którzy już wczoraj dzwonili do nas z kondolencjami" - powiedziała PAP Marta Janiczek, która pochodzi spod Wrocławia, a w Berlinie mieszka od 22 lat.
"Bardzo odczuwamy ten smutek. Mam nadzieję, że przyniesie to trochę refleksji i jedności, także w tutejszej Polonii - powiedział PAP Arkadiusz Rzepka, mieszkaniec Berlina od 1988 r. - Kościół jest ośrodkiem jednoczącym mieszkających tu Polaków".
"Poczułem teraz, że podziały polityczne i kłótnie nie są ważne. Są rzeczy dużo ważniejsze" - dodał z kolei urodzony w 1987 r. w Berlinie Michał Smolski. Przyznał, że odczuwa empatię ze strony swych niemieckich znajomych.
Empatii tej dali wyraz Niemcy, którzy spontanicznie przyszli w południe w niedzielę pod Bramę Brandenburską, aby wraz z Polakami uczcić minutą ciszy pamięć ofiar katastrofy pod Smoleńskiem.
Pod jednym z filarów bramy leżą wiązanki kwiatów i znicze. Eva Quistorp, była niemiecka eurodeputowana, położyła tam też pierwszą stronę z gazety "Bild am Sonntag", na której widnieje tytuł: "Złamane serce Polski. Nasz sąsiad pogrąża się w bólu", czarno-białe fotografie Lecha i Marii Kaczyńskich oraz kilku ofiar katastrofy.
"Jestem w szoku. Nie mogłam spać całą noc. To wielokrotna tragedia. Jedno zrządzenie losu zabiło tak wiele osobistości i czołowych reprezentantów narodu polskiego. I znów pojawia się koszmar Katynia..." - powiedziała Quistorp PAP.
Dodała, że Brama Brandenburska to symboliczne miejsce, które przypomina o tym, że pomoc Polski, przede wszystkim "Solidarności", pomogła przezwyciężyć podział Niemiec i obalić mur berliński.