Europoseł PiS pisze na swoim blogu w Salonie24, że od momentu katastrofy w Smoleńsku nie może uwolnić się od dwóch myśli. "Pierwsza to prześladujący mnie obraz, przywitania się tych, którzy zginęli w 1940 roku w Katyniu ze swoimi dziećmi i wnukami. Jakby czekali tam na nich przez te 70 lat i dopiero teraz mogli wziąć w ramiona swoich najbliższych, ukoić ich i swój ból, wreszcie zaznać spokoju" - pisze Migalski.

Reklama

"Myśl druga - że trzeba było śmierci Lecha Kaczyńskiego by wszyscy dostrzegli Go takim, jakim był naprawdę: ciepłym człowiekiem, trochę nieśmiałym, wspaniałym ojcem i mężem, oddanym Polsce, odważnym wojownikiem całe życie walczącym o innych. Dopiero śmierć zdarła wszystkim bielmo z oczu i naród zobaczył Go w obrazie prawdziwym, a nie w karykaturze. I obyśmy zapamiętali Go właśnie takim, zasługuje na to, to mu się należy" - czytamy na blogu europosła.