22 czerwca 1941 r. III Rzesza zaatakowała swojego dotychczasowego sojusznika – Związek Socjalistycznych Republik Sowieckich. To wydarzenie było kluczowe dla dalszych losów wojny, a także wywarło duży wpływ na sprawę polską.

Sowieckie zbrodnie na terenach Galicji Wschodniej i Wołynia

Zbrodniom sowieckim na terenie Galicji Wschodniej i Wołynia w czerwcu i lipcu 1941 r. referat poświęcił dr hab. Grzegorz Hryciuk. Badacz przypomniał, że Galicja Wschodnia była obszarem, który przed czerwcem 1941 r., jeśli chodzi o działalność podziemia polskiego, była terenem spokojnym, ponieważ podziemie zostało spacyfikowane, a ogniwa, które pozostały, funkcjonowały pod kontrolą sowieckiej służby bezpieczeństwa. Natomiast głównym celem działań represyjnych aparatu sowieckiego bezpieczeństwa było podziemie ukraińskie – powiedział.

Reklama

Historyk zwrócił również uwagę, że w 1941 r. zaostrzyła się represyjność, jeśli chodzi o wyroki śmierci. Wydawano znacznie więcej wyroków śmierci przez struktury cywilne i wojskowe +sowieckiego aparatu niesprawiedliwości+. Była to wzmożona akcja sądownicza. Jednak rezultaty wysiłków na likwidacje siatki OUN były oceniane przez czynniki w Moskwie jako niezadowalające – ocenił Hryciuk.

Reklama

Wybuch wojny niemiecko-sowieckiej wpłynął także na sytuację osób przebywających w więzieniach. Spowodował konieczność podjęcia decyzji, co zrobić z tym +najcenniejszym dobrem+, jakim byli przetrzymywani w więzieniach zachodnich obwodów Ukraińskiej Republiki Ludowej – powiedział prof. Hryciuk. Takie przygotowania – jak zastrzegł – musiały jednak istnieć już wcześniej, ponieważ trudno jest sobie wyobrazić, aby tak szybko można było przygotować rozpiski dotyczące liczby osób, które miały być wywiezione z terenów objętych walkami lub bliskich frontowi.

Wojna spowodowała także, że na osobach, które zostały skazane na karę śmierci, ale wykonanie wyroku wstrzymywano, wyrok ten musiał zostać natychmiast wykonany. Przykładem tego, jak masowe były to egzekucje, prof. Hryciuk wskazał na lwowskie więzienie, w którym wykonywano nawet 100 wyroków dziennie. Pozostała część więźniów, łącznie z uciekinierami i jeńcami, miała zostać odesłana w głąb ZSRS. Starano się również zlikwidować osoby skazane i podejrzane o działalność kontrrewolucyjną, szpiegowską i wrogą wobec Związku Sowieckiego. Natomiast w przypadku więźniów pospolitych i kryminalnych, zdecydowano się na ich uwolnienie lub pozostawienie w więzieniu. - Zbrodnie sowieckie na tym terenie zostały bardzo mocno wyeksponowane przez propagandę niemiecką w swoich działaniach antybolszewickich – powiedział Hryciuk.

Reklama

"Układ Sikorski-Majski"

Prof. Rafał Habielski w referacie „Układ Sikorski-Majski i jego następstwa” stwierdził, że Sikorski w trakcie negocjacji był orędownikiem tezy, że Niemcy są groźniejszym przeciwnikiem niż Rosja. Nie ulega wątpliwości, że szukał porozumienia z Rosją od lata 1940 r. Czynnikiem sprawczym byłaby klęska Francji i pozbawienie Polski dotychczasowego najsilniejszego sojusznika. Polski rząd stał na stanowisku bezwzględnej obrony terytorium polskiego. Strona polska chciała unieważnienia umów dotyczących naszego terytorium zawartych przez Związek Sowiecki i III Rzeszę w sierpniu i wrześniu 1939 r., a także przywrócenia ustaleń traktatu ryskiego w tej kwestii.

Historyk nawiązał również do tego, że w trakcie negocjacji, Związek Sowiecki myślał, że generałowi Sikorskiemu zależy na prowadzeniu tych rozmów. Tymczasem w kontaktach z krajem Sikorski dawał do rozumienia, że sytuacja wygląda zupełnie inaczej – że stroną, która zabiega jest Moskwa i sam Majski. Mówił, że to on stawia warunki, które spełnione przez Moskwę dadzą możliwość podpisania porozumienia. Sprawa nie wyglądała w ten sposób, bo stronie, której zależało na tym porozumieniu, była jednak strona polska – ocenił prof. Habielski. Jak dodał badacz, to strona rosyjska była nieustępliwa w negocjacjach.

Habielski ocenił, że układ Sikorski-Majski był jednak sukcesem. Pod względem wojskowym pozwalał na utworzenie polskiej armii, a w wymiarze międzynarodowym, wzmacniał obecność Polski w koalicji antyhitlerowskiej – stwierdził historyk. Sikorski obawiał się bowiem, że nieuregulowanie stosunków z Moskwą, jeśli nie zmarginalizuje, to przynajmniej przesądzi o drugorzędnym statusie Polski w tej koalicji. Sikorski był politykiem dbającym o własny wizerunek, a podpisanie tego układu przedstawiał jako sukces – dodał prof. Habielski.

"Polska chciała dochować wierności sojuszom"

Prof. Marek Kornat podczas swojego wystąpienia omówił z kolei sprawę Polski na arenie międzynarodowej w przededniu wojny niemiecko-sowieckiej i w jej trakcie. Strona polska chciała dochować wierności sojuszom, aby w zespole koalicyjnym dojść do finału, jakim był koniec wojny i pokonanie III Rzeszy. Polska weszła do niemiecko-sowieckiej wojny w zespole koalicyjnym – powiedział historyk. Jednak, jak zastrzegł, możliwości Polski, która utraciła w 1939 r. swoje terytorium, były ograniczone. - Państwo bez terytorium może niewiele – ocenił historyk.

Celem Polski było odzyskanie niepodległości na drodze odzyskania swojego terytorium spod władania dwóch mocarstw totalitarnych. Strona polska uważała bowiem, że powinna odzyskać swoje granice, ponieważ nie była agresorem, tylko ofiarą – powiedział prof. Kornat. Specyfika tej kwestii, jakim było odzyskanie niepodległości oraz przedwojennego terytorium, zwłaszcza tej części zagarniętej przez Związek Sowiecki, była jednak problematyczna dla zachodnich mocarstw.

Konflikt niemiecko-sowiecki był korzystny dla Polski, a w ocenie gen. Sikorskiego był nieunikniony i należało wykorzystać go dla sprawy polskiej. Jednak jak ocenił prof. Kornat, Polska zeszła na plan dalszy w prestiżu. To Wielka Brytania pozyskała wielkiego sojusznika, jakim był Związek Sowiecki. Churchill złożył ofertę pomocy Sowietom, która nie była otoczona warunkami wstępnymi. Sikorski miał zatem trudne zasadnie, aby móc uzyskać więcej.

Organizatorem konferencji „Atak III Rzeszy Niemieckiej na ZSRS w czerwcu 1941 r. i jego reperkusje dla sprawy polskiej” jest Oddziałowe Biuro Badań Historycznych IPN w Warszawie. Wśród prelegentów konferencji znaleźli się również dr hab. Piotr Niwiński, Mariusz Olczak, Maciej Żuczkowski, a także dr Marcin Przegiętka, dr hab. Witold Mędykowski oraz dr hab. Daniel Boćkowski.