"Wydaje mi się, że Polska bardzo mocno chlubi się, że dała światu wspaniałą postać, którą rzeczywiście możemy się chlubić. (...) Ale czy ta jego nauka jest tak bardzo przetrawiona w polskim społeczeństwie, to ja nie bardzo w to wierzę" - dodał kardynał Grocholewski w rozmowie na temat beatyfikacji papieża Polaka.

Reklama

"Myślę, że teraz ta beatyfikacja powinna się przyczynić do zainteresowania nauczaniem Jana Pawła II, bo ono jest bardzo bogate. Ja zawsze mówiłem podczas pontyfikatu Jana Pawła II, że on sieje na przyszłość. Bo jego nauczanie jest tak bogate, że to trudno było przetrawić (...). Ja bym chciał, żeby nauczanie Jana Pawła II weszło bardziej w krew Polaków, bo on miał dużo do powiedzenia i mógł ubogacić nasze społeczeństwo" - podkreślił kardynał.

Zdaniem kardynała Grocholewskiego Jan Paweł II był prawdziwym człowiekiem dialogu. "Po pierwsze, rozmawiał ze wszystkimi. Nie ma żadnej kategorii ludzi, z którymi by nie rozmawiał. Czy to z katolikami czy z innymi religiami: buddystami, muzułmanami, żydami. Intelektualistami, robotnikami, młodzieżą, z chorymi (...). Nawet rozmawiał z tym człowiekiem, który chciał go zabić" - powiedział kardynał.

"Po drugie: do wszystkich zwracał się z szacunkiem, nigdy nikogo nie obrażał. Jak to wygląda na tle tego, co dzisiaj widzimy w mediach? Ile jest rzucania błotem jeden w drugiego?" - spytał.

"Trzecia rzecz: wobec wszystkich był sobą. Nigdy nie starał się jakoś naginać do tego, żeby się podobać rozmówcy. Nie starał się, powiedzmy, umniejszać wymogów moralności chrześcijańskiej wobec młodzieży, żeby się tej młodzieży przypodobać. Tylko zawsze był sobą" - podkreślił kardynał i dodał, że Jan Paweł II był również bardzo konsekwentny w swoich poglądach: "Dwadzieścia prawie siedem lat pontyfikatu był spójny w swoich wypowiedziach. Gdyby chociażby tego nauczył świat, byłoby bardzo dobrze".

Spytany o tempo procesu beatyfikacji, kardynał Grocholewski powiedział: "Nigdy nie należałem do tych, którzy przyspieszali, ponieważ to, że on jest święty, to dla mnie nie było nigdy wątpliwości. Natomiast jeśli od razu po jego śmierci nastąpiłaby beatyfikacja, kanonizacja, to byłby wielki szum, a potem byłoby już normalnie. Natomiast ważne jest, że beatyfikacja po jakimś czasie na nowo ożywi zainteresowanie jego naukami w młodszym pokoleniu".

Pytany o mniejsze niż się spodziewano zainteresowanie uroczystością beatyfikacji ze strony polskich pielgrzymów odparł: "Przewidywano tutaj takie trudności, że niektórzy do Rzymu nawet nie wjadą, czyli woleliby oglądać to w telewizji, bardziej to przeżyć niż gdzieś tam być przed Rzymem i coś tam dosłyszeć, czy ledwo dosłyszeć. Ja myślę, że to trochę zraża nie tylko Polaków, ale również i innych, którzy chcieliby przyjechać".