Premier przypomniał, że prawda o Żołnierzach Wyklętych była w latach jego młodości wiedzą zakazaną. Wspominał, że osobiście kilku żyjących jeszcze żołnierzy wyklętych poznał w Solidarności Walczącej, w której zaangażowało się wielu bohaterów Armii Krajowej i innych niepodległościowych organizacji.
Wspomnienia Morawieckiego
Bardzo często wtedy bywałem w domu Zbigniewa Lazarowicza "Bartka", poznałem też niezłomnych żołnierzy podziemia – Romana Lipińskiego i Józefa Tallata. To byli ludzie o wielkich patriotycznych sercach. Zahartowani w boju, pełni odwagi. Zostali skazani na śmierć, ale szczęśliwie wyroki te nie zostały wykonane - przypomniał premier.
Dodał, że losy niezłomnych bohaterów poznawał również dzięki opowieściom w domu. Od mojego Taty i wuja Rolanda Winciorka usłyszałem najwięcej. Wujek Roland sam w czasie wojny był żołnierzem AK, brał udział w ratowaniu Żydów oraz w walkach o Wilno. Za to spotkały go po wojnie represje ze strony UB. Uniknął aresztowania tylko dlatego, że wyjechał na Dolny Śląsk. Wówczas trafił do Świebodzic i tu organizował opór w ramach organizacji Wolność i Niezawisłość - napisał premier.
Wskazał, że największe wrażenie zrobiła na nim historia płk. Adama Lazarowicza ps. Klamra. Płk Lazarowicz jako osiemnastolatek zaciągnął się do Wojska Polskiego, aby w 1920 r. "gonić bolszewika" i odnieść rany w walkach pod Ostrołęką. Po klęsce wrześniowej walczył w szeregach AK. Po wyzwoleniu nie złożył broni, działał w podziemiu niepodległościowym, był m.in. wiceprezesem Zrzeszenia "Wolność i Niezawisłość". Aresztowany przez UB w 1947 r. nie dał się złamać. W 1950 r. został skazany na czterokrotną karę śmierci. Został stracony w więzieniu mokotowskim wraz z innymi członkami IV Zarządu WiN 1 marca 1951 r.
Po wielu tygodniach brutalnych przesłuchań przez komunistycznych oprawców, bicia, przetrzymywania nago w ciemnych lochach, stalinowscy siepacze skazali polskiego bohatera na czterokrotną karę śmierci i 33 lata więzienia. Liczyli, że pamięć o nim zaginie, ale poświęcenie jego i jego kolegów stało się zaczynem wolnej Polski. Warto o tym pamiętać, bo pogrobowcy tamtych katów wciąż podnoszą głowę - podkreślił Morawiecki.
Wielkim zaszczytem było poznać syna "Klamry", pana Zbigniewa, również żołnierza podziemia niepodległościowego, a także Romualda, syna Zbigniewa. Romek był niestrudzonym drukarzem w Solidarności Walczącej, jednym z najbliższych współpracowników mojego Taty. Na własne oczy widziałem, jak ten podziemny nurt patriotyzmu wzbiera w postaci potężnej fali, która doprowadziła do powstania Solidarności i obalenia komunistycznego imperium. Co roku wspominam płk Lazarowicza, wspominam całe to przepiękne trio, całą tę sztafetę pokoleń – Adama, Zbigniewa i mojego kochanego Romka, i dziękuję im za wolną Polskę. Ich poświęcenie nie poszło na marne - napisał premier.