Historię Mariana Zarzyckiego opowiedział jego syn Mariusz Zarzycki w ramach projektu "Korzenie pamięci" Muzeum Powstania Warszawskiego. Zarzycki podczas Powstania Warszawskiego służył w batalionie "Miotła". Zajmował się aktami dywersji, (...) to były kwestie likwidacji konfidentów, likwidacji Niemców - opowiada Mariusz Zarzycki.
W domu u nas w przedpokoju wisiała tablica, na której było jego zdjęcie z lat powstańczych i medale, które otrzymał w trakcie powstania i po wojnie, i zachował je.Taki ołtarzyk był widoczny dla każdej osoby wchodzącej do domu - wspomina syn powstańca.
Jak opowiada w dalszej części wywiadu Mariusz Zarzycki, jego ojciec nigdy nie odpowiedział na pytanie: "ilu Niemców zabił". My do tej pory nie wiemy. To było jego skryte i pewnie też dramatyczne przeżycie, z którym on się nie chciał dzielić z nikim: ani z mamą, ani z nami, a tym bardziej z obcymi ludźmi - dodaje.
Marian Zarzycki na początku Powstania Warszawskiego przeżył ogromną stratę - niemieccy żołnierze rozstrzelali jego ojca. Dziadka i ojca wyprowadzili na zewnątrz i dziadek wtedy został rozstrzelany pod kamienicą na oczach taty - wspomina syn powstańca.
Cała rozmowa z synem Mariana Zarzyckiego poniżej.
Miłość do fotografii
Fotografia towarzyszyła powstańcowi przez całe życie. Podczas drugiej wojny światowej i Powstania Warszawskiego nie porzucił swojej pasji i do walki stawiał się nie tylko z bronią w ręku. Większość zdjęć niestety musiał oddać majorowi, ponieważ fotografowanie było wówczas zakazane, jak opowiada jego syn.
Pasja Zarzyckiego zaowocowała również specjalnym wywiadem, w którym opowiedział swoich zdjęciach. Powstaniec w rozmowie przyznał, że miłość do fotografii i filmu zakorzenił w nim jego ojciec. Kroniki robił mój ojciec. Bardzo często chodził na filmy i zabierał mnie ze sobą. Nawet pamiętam, że do jednego z kin próbował mnie przemycić, bo się okazało przy wejściu do kina, że jestem za młody - wspominał Zarzycki.
Jak opowiada powstaniec, za czasów okupacji posiadanie aparatu nie było zakazane, ale niedozwolone było robienie zdjęć niektórych sytuacji czy obiektów. Zarzyckiemu jednak udało się uchwycić zdjęcia czołgów czy walk powstańców.To wywołało ogromne poruszenie w moim środowisku, pytali: "skąd ty masz te zdjęcia, przecież ty za okupacji nie filmowałeś" - opowiadał w wywiadzie Zarzycki.
Cała rozmowa z Marianem Zarzyckim poniżej.
Batalion "Miotła"
Batalion "Miotła" został powołany na przełomie lutego i marca 1944 roku. Powstał na bazie oddziału dyspozycyjnego "Anatol". Dowódcą batalionu był kpt. Władysław Mazurkiewicz "Niebora".
W czasie okupacji oddział prowadził działalność dywersyjną i sabotażową przeciw okupantowi oraz represyjną. Zwalczał między innymi rodzimych zdrajców i konfidentów. Nazwa batalionu wzięła się z "wymiatania" Warszawy z renegatów i hitlerowskich agentów.
Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie batalion "Miotła" wszedł w skład Zgrupowania Radosław, a do istniejących już grup bojowych dołączyły: oddział Zygmunta Ziemięckiego "Gałązki" oraz część oddziału "Kolegium A" pod dowództwem Tadeusza Wiwatowskiego "Olszyny".