Prezydent w swoim wystąpieniu zwracał uwagę, że Plac Krasińskich z Pomnikiem Powstania Warszawskiego to bardzo szczególne miejsce. Bo Pomnik Powstania Warszawskiego, na który powstańcy czekali 44 lata stoi w miejscu, które "było miejscem strasznym".
Właśnie z Placu Krasińskich, przypominał, poprzez kanały ewakuowały się oddziały, które broniły Starego Miasta. Tysiące żołnierzy i cywilów - jak mówił - w niewyobrażalnych warunkach, które we wspomnieniach powstańców są jednym z najkoszmarniejszych koszmarów, jakie przeżyli w całym swoim życiu. "Nie sposób sobie tego nawet wyobrazić" - dodał.
"Tymczasem to jest właśnie miejsce, w którym spotykają się Polacy co roku, żeby uczcić pamięć Powstania Warszawskiego, jego idei i powstańców warszawskich" - powiedział prezydent.
Spotykają się, jak dodał, "oddając szacunek bohaterom naszej ojczyzny, wolnej Polski, tej wolnej Polski, która wstała z ich krwi".
"To nie jest paradoks. Ta wolna Polska wstała z ich krwi, jakże doświadczona, ale z drugiej strony wydobyła się po dziesięcioleciach także dzięki nim bez wystrzału, na wolność wynosząc za sobą pół Europy, w 1989 i 1990 roku. Wtedy, kiedy stanął wreszcie ten pomnik" - mówił prezydent.
Powtórzył wypowiedziane już w sobotę podziękowanie dla powstańców, "za to, że oni wychowując kolejne pokolenia wychowali je tak, że Polacy zanieśli pomoc, tę pomoc, której kiedyś oni nie otrzymali".
To właśnie dzięki nim "państwo polskie ogromnymi swoimi siłami, a może nawet ponad siły niesie dzisiaj pomoc tym którzy walczą o wolność na Ukrainie". "Rozumiejąc, że tak musi być i że właśnie tak trzeba zrobić. Między innymi dlatego, że kiedyś tej pomocy nie było, kiedy tak bardzo było potrzebna. Dlatego wiemy, jak bardzo wysoka jest cena tego, że tej pomocy nie będzie" - mówił prezydent. (PAP)
Autorzy: Piotr Śmiłowicz, Anna Kruszyńska, Magdalena Gronek
pś/ akr/ mgw/ mhr/