Przeczytaj wywiad dziennik.pl z Kamilem Durczokiem >>>>
To Wasilewski opublikował rozmowę z Oskarem W., uczestnikiem "Przystanku Woodstock", który brutalnie zaatakował Grzegorza Miecugowa. Wielu jego kolegów po fachu skrytykowało tą decyzję. Miecugow stwierdził wręcz, że publikowanie rozmowy z jego napastnikiem świadczy o "spsieniu mediów".
Wasilewski tłumaczył wtedy, że chciał ukazać, jak absurdalnie głupie, by nie powiedzieć chore poglądy mają niektórzy ludzie w naszym społeczeństwie. Jego polemikę skrytykował Kamil Durczok. Szef "Faktów" w wywiadzie dla dziennik.pl powiedział, że naczelny "Czasu Białegostoku" stworzył jeden z najgłupszych tekstów o dziennikarstwie, jaki czytał.
Teraz nasz wywiad z Durczokiem doczekał się odpowiedzi.
Wasilewski wytyka Durczokowi, że według niego „obiektywizm nie jest w dziennikarstwie najważniejszy”. - Każdy, kto śledzi prowadzone przez niego „Fakty” wie, że do swojego motta podchodzi niezwykle skrupulatnie. Od chociażby w 2011 roku udowodnił to najbardziej dobitnie jak się tylko dało - czytamy na blogu redaktora naczelnego "Czasu Białegostoku".
Na dowód przytacza dane z raportu Fundacji im. Stefana Batorego. - Okazało się, że Fakty TVN kierowane przez Kamila Durczoka (a szefem wydawców TVN24 jest Grzegorz Miecugow) manipulowały nastrojami wyborców w sposób wręcz obsceniczny, porównywalny już nawet nie do działań Jerzego Urbana (de facto bardzo chętnie zapraszanego na antenach TVN-u), a wręcz do Josepha Goebbelsa.
Proszę Państwa, czy Kamil Duroczk i Grzegorz Miecugow mogą mówić o sobie, że są dziennikarzami? To obraza dla setek, jak nie tysięcy dziennikarzy w całej Polsce, którzy swój zawód uprawiają rzetelnie i sumiennie. Którzy codziennie, bardzo często za psie pieniądze, harują od rana do wieczora „w terenie”, by pomóc zwykłym obywatelom. By ukazać rzeczywistość, a nie ją kreować. By być dziennikarzem, a nie manipulatorem.
W ustach Kamila Durczoka słowa „najgłupsza rzecz jaką czytałem o dziennikarstwie” jest pochwałą tego, co robią tysiące dziennikarzy regionalnych. Bo najgłupszą rzeczą, jaką ja w życiu słyszałem, to stwierdzenie, że „w dziennikarstwie obiektywizm nie jest najważniejszy”. Myli się Pan, Panie redaktorze niewyobrażalnie. Pana wizja dziennikarstwa odbiega od tego, jakie dziennikarstwo chcieliby widzieć Polacy - pisze Wasilewski.
Jego zdaniem właśnie dlatego w głowach ekstremistów rodzą się szalone pomysły bicia dziennikarzy, czy zabijania polityków. - To sposobem, w jaki prowadzi Pan „Fakty”, doprowadził szaleńców na skraj – Oskar W. szczerze wierzy, że tylko biciem i zamykaniem dziennikarzy można doprowadzić do ładu w tym kraju. Gdybym nie opublikował wywiadu z Oskarem, do dzisiaj sądziłby Pan, że to pewnie jakiś kibol Jagi pobił „Grzesia”, albo idiota, który chciał mieć pięć minut sławy. A mu nie o sławę chodziło. Nie wiedzielibyśmy, że w społeczeństwie są jednostki, które naprawdę sądzą, że tylko fizyczną eliminacją mogą zrobić porządek - argumentuje Wasilewski.
Dalej pisze, że czasami materiały "Faktów" powielają się w 80 proc. z "Faktem".
Mówi Pan, panie redaktorze, że z osobami pokroju Oskara rozmawiać się nie powinno. A z ludźmi pokroju Jerzego Urbana, Wojciecha Jaruzelskiego czy Katarzyny Waśniewskiej należy rozmawiać? Wszak to goście Pańskiej stacji. Jeżeli mój wywiad był spsieniem mediów, to to, co robi Pan i „Grzesiu” jest zeszczurzeniem - pisze Wasilewski.
Teraz macie pretensję do wszystkich dookoła, że „Grzesiu” dostał w twarz? Że Marek Rosiak nie żyje? To wy macie na swoich rękach jego krew. Przez stosowanie się do dziennikarskiego motta Kamila Durczoka - „obiektywizm nie jest w dziennikarstwie najważniejszy”. Przez was dzisiaj dziennikarze uważani są za sprzedajne szmaty, a nie ludzi, do których można zwrócić się o pomoc.
Na koniec Wasilewski pisze, że jest gotów usiąść do merytorycznej dyskusji z kazdym, pod jednym warunkiem: Że "gwiazdy" polskiego dziennikarstwa nie będą zwracać się do dziennikarzy z regionów, jak do nic nierozumiejących dzieci.