Zastępca przewodniczącego Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji (KRRiT) Teresa Bochwic była w poniedziałek gościem Porannej Rozmowy w Polskim Radiu 24.
- Jeżeli spojrzeć na cztery lata, bo akurat niedawno minęły cztery lata od czasu wielkich zmian w Telewizji Polskiej, to należy zauważyć, że w momencie startu, przed tymi czterema latami telewizja była zdecydowanie zwijana. Odnosiło się wrażenie, że radio i telewizja mają być zredukowane. Niektóre programy wyglądały jakby były przygotowane do sprzedaży - powiedziała Teresa Bochwic.
Oceniła także, że ten proces został zahamowany za czasów Jacka Kurskiego. - Telewizja zaczęła się rozwijać, zaczęły się pojawiać rozmaite imprezy, rozmaite przedsięwzięcia, które świadczyły o tym, że on pragnie przywrócić rozmach Telewizji Polskiej, że pragnie stworzyć medium, które będzie oglądane przez ludzi i które przede wszystkim będzie pokazywał rzeczywistość polską - powiedziała.
Podkreśliła, że TVP pokazywała rzeczywistość Polski w jej ogólnym aspekcie. Problemy Polaków i nigdy niezałatwione sprawy takie jak sądownictwo, likwidowane koleje - to wszystko znalazło swoje miejsce w telewizji publicznej. - Ale znalazła swoje miejsce również kultura. Może nie w takim stopniu jakbyśmy sobie życzyli tutaj w Warszawie i nie w takim stopniu jakbyśmy w Warszawie chętnie oglądali. Ale pamiętajmy o tym, że ludzie żyją również w mniejszych miejscowościach - dodała.
- Telewizja publiczna potrzebuje finansów nie na złocone klamki i nie na podróże zagraniczne całych tłumów ludzi, tylko potrzebuje ich przede wszystkim na technikę. Telewizja była w straszliwej sytuacji, podobnie zresztą Polskie Radio. Ludzie się czasami śmieją, że potrzebne jest nowe studio. Tak potrzebne są nowe studia, nowe kamery, nowa aparatura. W radiach regionalnych rozsypywały się nadajniki, więc to było bardzo potrzebne - oceniła.
Zastępca przewodniczącego KRRiT została zapytana na antenie również o spotkanie przedstawicieli KRRiT z prezydentem Andrzejem Dudą. - Pan prezydent zadał nam kilka pytań, co jest istotne, co my sądzimy o całej tej sprawie związanej z ustawą o rekompensacie i prosił nas o przedstawienie sytuacji. Nasz pogląd od początku jest taki, że coś trzeba zrobić z abonamentem - powiedziała.
- Potrzebna jest natychmiast ustawa abonamentowa lub też przejście na system płacenia przez budżet, co zawsze będzie budziło ogromne emocje. Chciałabym dodać, że nie są to żadne pieniądze dla telewizji, to są obligacje skarbowe sprzedawane potem na giełdzie w różny sposób, które są jakby odroczonym i rozproszonym płaceniem. To nie jest żadna żywa gotówka, to nie są żadne możliwości przelewu na jakikolwiek szlachetny cel - zaznaczyła.
Podała również, że w Ministerstwie Kultury są przygotowaną projekty, które mogłyby rozwiązać sprawy abonamentu. - Obliczaliśmy, że gdyby wszyscy płacili abonament, którzy na przykład wypełniają PIT-a, lub automatycznie płacą podatki, to ta opłata miesięczna wynosiłaby sześć złotych. Nie jest to suma, na którą prawie kogokolwiek nie byłoby stać - dodała.