"Wiadomości" w TVP wyemitowały w poniedziałek materiał, w którym informowano o zaangażowaniu mediów prywatnych m.in. tygodnika "Polityka" czy dzienników "Rzeczpospolita" i "Fakt" w kampanię przeciw obozowi rządzącemu, promując przy tym kandydata Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Jednocześnie pokazano zamieszczone w nich reklamy m.in. dotyczące tarczy antykryzysowej finansowane przez Kancelarię Prezesa Rady Ministrów oraz reklamy Polskiego Funduszu Rozwoju czy Banku PKP BP, Grupy PZU, czy PKP.
Müller pytany we wtorek w telewizji wPolsce.pl o materiał TVP odparł: Faktycznie w ramach działań anty-covidowych, w ramach działań informacyjnych dotyczących epidemii, my robiliśmy cały cykl komunikacji do obywateli w różnej prasie, w różnych telewizjach po to, aby dotrzeć z informacjami do obywateli chociażby w zakresie zasłaniania ust i nosa, w zakresie zasad epidemicznych, dezynfekcji, nowych regulacji, które wprowadzaliśmy właściwie często co kilka dni, czy to limitów miejsc (...), czy zakazu wejść. Ta kampania była w różnych mediach, ale to nie powinno być przedmiotem zarzutu, co do wspierania danych mediów, tylko to miało typowy charakter informacyjny w trudnym czasie epidemii - oświadczył.
Na uwagę, że pieniądze z KPRM i spółek Skarbu Państwa trafiały do różnych mediów, rzecznik rządu przyznał, że tak było. Trafiały do różnych mediów, trafiały do mediów i prawicowych, i trafiały do mediów, które można zidentyfikować jako media centrowe. W związku z tym to była akcja bardzo szeroka, zdywersyfikowana, ponieważ należało poinformować wszystkich obywateli w kraju, co do zasad, jakie obowiązują w trakcie epidemii, czy później już zasad dotyczących chociażby pomocy w zakresie tarczy finansowej czy tarczy antykryzysowej, czy nowych zasad, które będą obowiązywały - mówił.
Jak zaznaczył, "te działania, które już w tej chwili właściwie się zakończyły". Na szczęście mamy poluzowane ograniczenia w Polsce i właściwie te działania już w tej chwili nie są potrzebne - dodał.
Rzecznik rządu był pytany także o zarzuty wobec premiera Mateusza Morawieckiego o jego udział w kampanijnej trasie przed wyborami prezydenckimi. Premier jeździł spotykać się z samorządowcami, a równolegle do tego pomiędzy poszczególnymi miasta również faktycznie były wiece wyborcze po to, aby wspierać prezydenta Andrzeja Dudę - odpowiedział.
To łączenie obowiązków premierowskich, a z drugiej strony kampanijnych, oczywiście pomogło w tej kampanii wyborczej - to ponad 100 miejscowości, które udało się odwiedzić w tym czasie ostatnich dwóch tygodni kampanii i też jasna deklaracja, jasne stwierdzenie, że dla dobra Polski będzie wybór prezydenta Andrzeja Dudy, ponieważ to gwarantuje współpracę pomiędzy rządem a prezydentem, a ta współpraca jest niezbędna w okresie kryzysu gospodarczego - dodał.