Kosmiczny teleskop zepsuł się przed dwoma tygodniami. To kolejna awaria tego urządzenia. Uszkodzeniu uległ komputer główny gigantycznego instrumentu. W efekcie teleskop przestał zapisywać, przetwarzać i przesyłać na Ziemię zdjęcia kosmosu. Z powodu awarii, NASA musiała odwołać misję wahadłowca, której celem było przeprowadzenie innych, niezbędnych napraw teleskopu. Astronauci mieli wymienić akumulatory zasilające układy Hubble'a , żyroskopy utrzymujące teleskop na kursie, a także zainstalować nową kamerę oraz spektrograf.

Reklama

Ostatecznie władze agencji kosmicznej postanowiły odwołać wyprawę i przesunąć ją na wiosnę przyszłego roku. Tak duże opóźnienie zostało wymuszone m.in. przez zaplanowaną na przełom października i listopada wyprawę innego promu na Międzynarodową Stację Kosmiczną ISS.

Kilkumiesięczną przerwę NASA zamierza wykorzystać na przygotowanie i dokładne przetestowanie zapasowych części komputera, którymi można zastąpić uszkodzone układy orbitalnego obserwatorium. W tym samym czasie astronauci będą mieli okazję przetrenować naprawę komputera teleskopu.

Na szczęście NASA znalazła sposób, by Hubble nie czekał bezczynnie na ratunek. W tym celu inżynierowie zdecydowali się na przełączenie systemu teleskopu na układy awaryjne. Rozpoczęcie zdalnej naprawy teleskopu zaplanowano na środę. Jeśli uruchomienie układów rezerwowych zakończy się sukcesem, już w piątek Hubble mógłby wznowić pracę.

Przyszłoroczna misja ratunkowa Hubble'a ma potrwać 11 dni. Dzięki niej umieszczony przed 18 laty na orbicie teleskop będzie mógł pracować przez kolejne 10 lat.