Doświadczenia, które to wykazały, nie były przyjemne. Wzięło w nich udział 60 studentów. Ochotnikom najpierw pokazywano zdjęcia pająków, a następnie rażono ich słabym impulsem elektrycznym. Trwało to tak długo, aż u badanych wyrobił się odruch warunkowy - wystarczyło dać im do obejrzenia fotografię tarantuli, by podskakiwali jak porażeni (nawet jeśli nie zostali poddani wstrząsom).
Wtedy do akcji wkroczył propranolol. Kiedy naukowcy podali go studentom przed pokazaniem zdjęcia, negatywne wspomnienia związane z pająkami ulatywały jak dym. Fotografia nie wywoływała już nerwowego odruchu. A co szczególnie istotne w przypadku tego rodzaju badań, efekt utrzymywał się trzy dni. Wskazywało to, że połączenie pająki - ból, jakie wyrobiono w badanych, zostało skutecznie zerwane.
- Nie potrafimy na razie udowodnić, że złe wspomnienia całkowicie zniknęły, ale na pewno zostały znacząco osłabione - powiedziała Merel Kindt, psycholog prowadząca badania.
Pod wpływem traumatycznych wydarzeń, jak wypadek samochodowy lub gwałt, w organizmie ofiary wydziela się znaczna ilość adrenaliny. Wpływa ona na część mózgu zwaną jądrem migdałowatym, która związana jest z przetwarzaniem emocji. Wspomnienia traumy także uruchamiają produkcję adrenaliny. Jej oddziaływanie na mózg hamuje jednak propranolol, który blokuje receptory adrenaliny w jądrze migdałowatym. Zdaniem Kindt ten właśnie mechanizm powoduje ograniczenie negatywnego wpływu złych wspomnień na organizm ofiary.
Wyniki badań, które mogą pomóc cierpiącym z powodu traumy i fobii, ukazały się w najnowszym numerze "Nature Neuroscience".