Już wiadomo, w których miejscach obraz był przemalowywany, a gdzie zastosowano zabiegi konserwatorskie. Francuscy specjaliści, którzy poddali analizie dzieło eksponowane w Muzeum Narodowym w Krakowie, potwierdzili też, że to bez wątpienia obraz autorstwa Leonarda da Vinci. Świadczą o tym odciski jego palców na płótnie, których oczywiście gołym okiem nie widać - pisze "Rzeczpospolita".

Reklama

Dzięki temu badaniu wiadomo, że da Vinci nie mógł się długo zdecydować, jak ma wyglądać łasiczka na jego obrazie. Kamera multispektralna ujawniła, że zrobił na płótnie kilka szkiców, zanim wybrał ten ostateczny. Po dokładnym obejrzeniu obrazu pod wielkim powiększeniem eksperci wysnuli też teorię, że czepek damy był oryginalnie wiązany pod jej szyją. Teraz tego nie widać, bo obraz był w tym miejscu przemalowany.

Na czym polega analiza multispektralna? Specjalna kamera powiększa fragment obrazu do niewiarygodnych wręcz rozmiarów. Dzięki swoim właściwościom pokazuje też kolory niewidoczne gołym okiem. Kamera bada farbę i werniksy na różnych głębokościach. Można też wirtualnie "zdejmować" kolejne warstwy dzieła. Dlatego łatwo jest dojść, np. jakie było oryginalne tło obrazu.

"Damę z łasiczką" przeanalizowali ci sami francuscy specjaliści, którzy w 2004 roku przebadali słynną Monę Lisę w paryskim Luwrze.