Niedawno przygotowali specjalny program świąteczny - w nim w głównych rolach testowanych przedmiotów wystąpiły choinki.
Kim są zwariowani eksperymentatorzy, którzy z nauk ścisłych potrafili zrobić widowiskowe show? Urodzony w 1956 r. Jamie Hyneman to uosobienie spokoju i logiki. Z wykształcenia jest rusycystą, pracował jako nurek, szef kuchni, pogromca zwierząt. Jego znak rozpoznawczy to wąsy upodabniające go do morsa. Zawsze występuje w czarnym berecie i białej koszuli. 11 lat młodszy Adam wychował się w rodzinie malarza i scenografa oraz lekarki. Od dziecka był zafascynowany mechanicznymi zabawkami - pierwszego robota zbudował, mając zaledwie kilka lat. Jako nastolatek podkładał głosy w "Ulicy Sezamkowej", w produkcji której uczestniczył jego ojciec. W CV w rubryce praca może wpisać też: inżynier, rzeźbiarz, właściciel galerii, grafik.
Los sprawił, że obaj zajęli się… efektami specjalnymi. Każdy z nich ma na koncie dziesiątki filmów, począwszy od "Gwiezdnych wojen“ i "Arachnofobii“, a na reklamach lexusów oraz butów Nike’a skończywszy. Jednak to dzięki kreacjom stworzonym na potrzeby "Myth Busters" zyskali międzynarodową sławę.
Czy rekiny lubią chili?
W każdym kręconym od 2002 r. programie para prowadzących stara się rozprawić z kilkoma miejskimi legendami lub zasłyszanymi opowieściami. Inspiracją są maile widzów, gazetowe newsy, najświeższe odkrycia. "Gdzieś przeczytałem o eksperymencie, w którym naukowiec chciał sprawdzić, jak pływa się w słodkim syropie. Natychmiast zobaczyłem oczami wyobraźni całe doświadczenie!" - mówi w rozmowie z DZIENNIKIEM Adam. Pogromcy podkreślają, że nad wyszukiwaniem mitów do weryfikacji pracuje cały zespół, w tym producent programu z Australii, kierowniczka planu z Kalifornii oraz kilku współpracowników. Do tego dochodzi jeszcze wrodzona ciekawość głównych bohaterów. "Nie czujemy, żebyśmy cierpieli na brak materiału, mam wrażenie, że on nigdy się nie skończy" - dodaje Jamie. "Jeśli jakaś akcja wydaje się niebezpieczna, staramy się znaleźć bezpieczny sposób przeprowadzenia doświadczenia, używamy manekinów."
Mimo to "Pogromcy" słyną z igrania z niebezpieczeństwem. Na potrzeby "Tygodnia Rekinów 2008" Jamie i Adam udali się na wyspy Bahama, gdzie nurkując w specjalnej klatce, próbowali sprawdzić, czy rekiny można odstraszyć przy pomocy proszku chili. Innym razem starali się usunąć przy pomocy dynamitu cement z ciężarówki czy zdetonować małą bombę nuklearną. Jak do tej pory obyło się bez wypadków. "Poprzestajemy na regularnych wizytach w szpitalu, gdzie zakładają nam szwy i opatrunki. Siniaki oraz skaleczenia to elementy codziennej rutyny" - uspokaja Adam i dodaje, że niebezpieczeństwo czy wysokie ryzyko nie jest powodem, dla którego stacja nie pozwala na przeprowadzenie pewnych eksperymentów. Najczęściej producenci martwią się, że coś może okazać się zbyt nudne.
Oglądając "Pogromców Mitów", polscy widzowie mogą wspomnieć kultową "Sondę". Co mogliby wspominać Jamie i Adam? "Wychowywałem się na programie <Mr Wizard> (<Pan Czarodziej>) z Donem Herbertem w roli prowadzącego. Pamiętam też Billa Nye - <Naukowego Gościa>. Jednak w dzieciństwie chyba bardziej interesował mnie <Spiderman> niż programy naukowe" - wspomina Adam. I chyba nic dziwnego, skoro tak wybuchowe programy zaczęli robić dopiero Adam i Jamie.
Ludzie kochają wybuchy
Zapewne z powodu wyrobionej przez lata renomy programu producenci pozwalają Adamowi i Jamiemu na najdziwniejsze pomysły. I najdroższe. "Najwięcej pieniędzy pochłonął eksperyment, jaki przeprowadziliśmy przy sprawdzaniu mitu o samochodzie z napędem rakietowym" - zdradza Jamie. Podobno można go rozpędzić do takiej prędkości, że auto unosi się w powietrze. Niestety podczas pierwszego wykonania doświadczenia odrzutowy wóz nie oderwał się od ziemi. "Przy drugim podejściu przymocowaliśmy do samochodu chyba 200 kg rakiet, które kosztowały ok. 20 tys. dol." - opowiada posiadacz czarnego beretu. Przy odpaleniu ładunków eksplodowały one wraz z pojazdem. "Pozbyliśmy się rakiet razem z samochodem" - mówi Jamie. "Myślę, że zrobimy kolejne podejście, choć nie będzie łatwo namówić stację na kolejny taki wydatek."
Najbardziej czasochłonnym doświadczeniem pogromców okazała się weryfikacja mitu o ołowianym balonie. Ponad dwa lata gospodarze programu poszukiwali firmy, która potrafiłaby zrobić ołowianą blachę tak cienką, by można z niej było zrobić balon. "Materiał po wyprodukowaniu miał 0,18 milimetra grubości" - opowiadał Jamie. Ponoć blaszka była niewiele mocniejsza od papieru toaletowego, jednak Pogromcom udało się wykorzystać ją do budowy latającej machiny. Ostatecznie balon miał 3 metry średnicy i ważył niecałe 13 kg. "Myślałem, że to niemożliwe do zrobienia" - zdradza Hyneman. "Byliśmy tym zachwyceni."
A co najbardziej lubią ludzie? "Wybuchy!" - odpowiadają, jak rzadko, zgodnie. "To naprawdę zabawne, ale hitem lubianym na całym świecie był odcinek o ciężarówce wypełnionej cementem. Ludzie uwielbiają, jak auto wypełnione zastygniętym cementem wybucha!"
Zabawa z colą i mentosami
Czy ich dzieci próbują naśladować ojców w zaciszu domu i przeprowadzać eksplozje w łazienkach? "Oczywiście, bo to, co robimy, jest tym, czego chciałby spróbować każdy 14-letni piromaniak" - przyznaje Adam i dodaje, że sama atmosfera programu nawiązuje do takich dziecięcych doświadczeń, poszukiwań i eksperymentów. Jego zdaniem dzieciaki do "Pogromców" przyciąga to, że wszystko, co zostaje w nich pokazane, jest prawdziwe, a kamera wiernie śledzi przebieg pracy gospodarzy i nie ukrywa problemów, jakim muszą stawić czoło. "To zabawne, ale gdy o tym teraz myślę, to raczej rzadko oglądamy <Pogromców Mitów> w domu" - dodaje po chwili Adam.
"Oczywiście zdarzają nam się całe soboty spędzone na zabawach z colą i mentosami (wrzucenie cukierków do tego gazowanego napoju zamienia butelkę w rakietę), czasem coś podpalimy, zrobimy wybuch... Robiąc na planie tak widowiskowe rzeczy, trudno ich nie powtórzyć z dzieciakami" - mówi. "Ja jak na razie mam tylko psa i z tego, co się orientuję, nie probuje on odtwarzać w domu tego, co robi jego pan w programie" - uzupełnia Jamie, zwykle dość oszczędnie wypowiadający się o swoim prywatnym życiu. Wiadomo jedynie, że od ponad 20 lat żyje szczęśliwie z tą samą kobietą.
"Pogromcy Mitów" są nadawani od sześciu lat. W każdym odcinku Adam i Jamie robią z grubsza to samo - coś wysadzą w powietrze, coś rozbiją, coś zbudują. Czy nadal ich to bawi? "Tak, mimo nakręcenia ponad 150 godzin programu, zbadaniu ok. 700 mitów i przeprowadzenia dwóch tysięcy eksplozji mamy z tego coraz więcej zabawy. Jeśli chodzi o mnie, będę robił <Pogromców>, dopóki ktoś nie zamknie na kłódkę drzwi do naszego warsztatu" - deklaruje Savage.