D-30A stanowi fragment góry lodowej D-30, która powstała w czerwcu 2021 r. w wyniku uderzenia innej góry (D-28) w ląd we wschodniej części Antarktydy. To spowodowało jej pęknięcie na pół. Od tego czasu D-30A dryfuje na zachód. Pod koniec 2022 r. góra nagle zmieniła swój kierunek w stronę Wyspy Clarence. To najbardziej wysunięta na wschód część Szetlandów Południowych. Wyspa jest prawie 10 razy mniejsza od góry lodowej. Do zderzenia miało dojść 6 września 2023 r. D-30A uderzyła w południowe wybrzeże wyspy i po kilku dniach wypłynęła do morza.
Wyspa Clarence to ważna ostoja dzikiej przyrody
Wyspa na Antarktydzie jest istotnym miejscem rozrodu dla pingwinów błotnych. Każdego roku pojawia się tu blisko 100 tys. par lęgowych, które składają i wysiadują jaja. Na szczęście w tym czasie pingwiny nie znajdowały się jeszcze na wyspie. Gdyby do zderzenia doszło kilka miesięcy później, mielibyśmy do czynienia z poważną katastrofą ekologiczną.
Góry lodowe są bardzo niebezpieczne, zwłaszcza jeśli utkną na dnie morskim. W takiej sytuacji mogą przyczynić się do zmiany temperatury i zasolenia otaczających wód. Poza tym utrudniają zwierzętom wypłynięcie do morza w celu poszukiwania pożywienia.
Kolejnym poważnym zagrożeniem jest ryzyko zniszczenia ekosystemu dna morskiego. To z kolei prowadzi do zaburzenia równowagi całej sieci troficznej (pokarmowej). Z podobnym zagrożeniem mieliśmy do czynienia w 2020 r., gdy największa góra lodowa na świecie A-68A znalazła się w południowej części Oceanu Atlantyckiego i zmierza w kierunku wyspy będącej ostoją fok i pingwinów. Naukowcy obawiali się, że góra utknie na dnie morskim, gdzie pozostanie na kilka lat. W ostatnim momencie ogromna lodowa powierzchnia skręciła w innym kierunku, ominęła wyspę i rozpadła się na kilka kawałków.
Co dalej z górą lodową?
Jakim cudem Wyspa Clarence uniknęła katastrofy? Najprawdopodobniej z powodu głębokości otaczającego ją dna morskiego, co zmniejszyło szanse na utknięcie lodowej bryły. Warto jednak zaznaczyć, że gdyby w tym czasie pingwiny znajdowały się na wyspie, proces lęgowy byłby w bardzo dużym stopniu utrudniony. W czasie wysiadywania jaj to partnerzy odpowiadają za pozyskiwanie pokarmu. Obecność góry lodowej spowodowałaby utrudniony dostęp do kolonii, co mogłoby się przełożyć na nieudany rok lęgowy.
Według badaczy, ostatecznie bliska obecność lodowego masywu może mieć pozytywny wpływ na dziką przyrodę. Wynika to z faktu, iż góra najprawdopodobniej uwolniła wodę roztopową, która jest bogata w żelazo. Ta z kolei sprzyja wzrostowi glonów. Obecnie D-30A przemieszcza się w kierunku Pasażu Drake’a. W tym miejscu góry lodowe są często łapane przez prądy oceaniczne, a następnie wciągane do cieplejszych wód, gdzie ulegają destrukcji.