Strategia Bezpieczeństwa Narodowego USA została opublikowana przez Biały Dom w grudniu br.

Rezygnacja USA z funkcji "policjanta świata"

W myśl przedstawionej w niej wizji polityki zagranicznej autorstwa amerykańskich konserwatystów Ameryka nie chce być liderem i policjantem świata wedle zasad stworzonych przez nią samą po II wojnie światowej, wówczas "jednobiegunowym świecie". USA ma dziś dbać przede wszystkim o własne interesy i pilnować swoich granic w świecie, który stał się "wielobiegunowy".

Reklama

Rzekoma zapowiedź opuszczenia Europy przez USA

Najważniejszym zagrożeniem dla USA stają się Chiny, choć, jak podkreśla się w dokumencie "Europa pozostaje strategicznie i kulturowo ważna dla Stanów Zjednoczonych". Ameryka – jak zapowiada strategia – będzie "potrzebować silnej Europy", która pomoże skutecznie konkurować i będzie współpracować z USA, "aby nie dopuścić, by jakikolwiek przeciwnik zdominował Europę". Jednak Stary Kontynent powinien według przygotowanej przez administrację prezydenta Trumpa strategii "stanąć na własnych nogach" i wziąć odpowiedzialność za swoje bezpieczeństwo i odstraszanie Rosji.

Wielu europejskich komentatorów uznało, że Biały Dom zapowiedział w ten sposób "opuszczenie" Europy.

Reklama

Ekspert: Przesadna reakcja Europy, największe zagrożenie to Chiny

Wilson Beaver, ekspert ds. obronności w konserwatywnym think tanku Heritage Foundation w Waszyngtonie, ocenił w rozmowie z PAP, że to "przesadna reakcja" Europy na zapowiedź przeznaczenia większych środków na siłę wojskową na Indo-Pacyfiku i "przegrupowanie wojsk". A dzieje się to według niego w sytuacji, kiedy "Chiny stanowią największe zagrożenie dla Stanów Zjednoczonych".

Beaver przypomniał, że jeszcze w szczytowym okresie zimnej wojny chińskie zasoby nie przekroczyły nigdy 20 proc. zasobów USA, podczas gdy obecnie ich gospodarka stanowi 67 proc. gospodarki amerykańskiej, a chińska marynarka wojenna "jest teraz większa od amerykańskiej".

Na Pacyfiku stoimy więc przed bardzo realnym wyzwaniem, jednak amerykańscy konserwatyści chcą pozostać w NATO, chcą nadal przyczyniać się do zbiorowej obrony Europy i na taki zamiar wyraźnie wskazuje ta strategia – podkreślił Beaver i dodał, że "sytuacja strategiczna" w Europie jest o wiele lepsza niż w Azji. Z tego powodu Ameryka może poświęcić więcej uwagi zagrożeniom na Indo-Pacyfiku, udzielając równocześnie "strategicznego wsparcia" Europie w odstraszaniu Rosji.

Ekspert: Jest możliwość stałej obecności wojsk USA w Polsce

W opinii rozmówcy PAP liczba wojsk amerykańskich w Europie rzeczywiście się zmniejszy, ale "nadal będą istnieć", np. główne centra logistyczne, takie jak Ramstein w Niemczech, a Europa może liczyć na "określone" amerykańskie siły lądowe i odstraszanie nuklearne w ramach NATO.

Nawet jeśli liczba wojsk amerykańskich w Europie spadnie, te, które tam pozostaną, mogą przenieść się na wschód, bliżej linii frontu. Istnieje nawet możliwość stałej obecności wojsk amerykańskich w Polsce – ocenił Beaver.

Na pytanie, dlaczego więc Amerykanie zdecydowali w październiku br. ograniczyć swoją obecność wojskową w Rumunii, ekspert odparł, że według jego "osobistej interpretacji" wynika to z faktu, że "konwencjonalne zagrożenie dla Rumunii jest bardzo niewielkie". Jego zdaniem "większość wojsk amerykańskich w Europie powinna działać w obronie trzech państw bałtyckich i Polski, gdzie zagrożenie ze strony Rosji jest największe".

Ekspert: Amerykańscy konserwatyści żywią bardzo wyraźną i trwałą sympatię do Polski

Jak podkreślił Beaver, amerykańscy konserwatyści żywią "bardzo wyraźną i trwałą" sympatię do Polski. O Polsce w Waszyngtonie mówi się według niego "w pozytywnym świetle", ponieważ Stany Zjednoczone dostrzegają, że Warszawa "wzięła odpowiedzialność za własne bezpieczeństwo" i wydaje na obronę 4,7 proc. PKB, mocno inwestując w żołnierzy i sprzęt.

Odnosząc się do jednego z priorytetów polityki bezpieczeństwa USA w relacji z Europą dotyczącego "budowy zdrowych narodów Europy Środkowej, Wschodniej i Południowej", Beaver podkreślił, że Biały Dom postrzega Polskę jako jeden z europejskich krajów, z którym można "ściśle i regularnie współpracować z korzyścią dla USA".

Ekspert: Większa rola Polski w przywództwie NATO byłaby w USA bardzo mile widziana

Myślę, że większa rola Polski w przywództwie NATO byłaby w USA bardzo mile widziana – ocenił Beaver i dodał, że Amerykanie będą się angażować zarówno we współpracę z Europą za pośrednictwem instytucji, jak i na zasadzie bilateralnej, "zwłaszcza z krajami takimi jak Polska".

Na uwagę, że sojusznicy USA ze wschodniej flanki NATO z niepokojem obserwują rozmowy pokojowe prowadzone z Ukrainą i Rosją przez Biały Dom, bo obawiają się, że to kolejna próba "resetu" z Moskwą i zgoda na strategię Putina "wyparcia USA z Europy", Beaver odpowiedział, że aby prowadzić skuteczną politykę zagraniczną, potrzebna jest "twarda siła". Jego zdaniem to "realistyczne" podejście i nie wystarczy "agresywna retoryka" i "potępianie" Rosji. Przypomniał także zasadę stosowaną w polityce zagranicznej przez prezydenta Theodore’a Roosevelta, aby negocjować pokojowo, ale być przygotowanym na użycie siły (ang. Speak softly and carry a big stick).

Ekspert: W strategii bezpieczeństwa jest mowa o odbudowie Ukrainy

Myślę, że tak jak administracja Joe Bidena, niektórzy politycy zachodnioeuropejscy lubią wypowiadać się na wysokim "C", ale nie idą za tym żadne czyny, a ich sposób uprawiania polityki zagranicznej nie jest wciąż poparty twardą siłą niezbędną do odstraszania Rosji – podkreślił ekspert i przypomniał, że w strategii bezpieczeństwa jest mowa o "odbudowie Ukrainy, aby umożliwić jej przetrwanie jako samodzielnego państwa".

W opinii Beavera jedynym sposobem na pokój i "strategiczną równowagę z Rosją", która pozostanie "największym zagrożeniem dla Europy Wschodniej", jest stworzenie "wystarczającego konwencjonalnego odstraszania", aby przekonać Moskwę, że nie dałaby rady wygrać wojny o kraje bałtyckie czy Polskę.

Ekspert: Istnieje ryzyko bezpośredniego konfliktu Rosji z Zachodem

Jak podkreślił, także obecnie istnieje "ryzyko bezpośredniego konfliktu Rosji z Zachodem", stąd starania USA o zakończenie wojny na Ukrainie, aby w ten sposób "zapobiec niezamierzonej eskalacji lub ekspansji wojny".

To podstawowy warunek strategicznej stabilności w Europie. Myślę, że w interesie wszystkich leży znalezienie sposobu na współżycie z Rosją, ale musi to oznaczać wystarczającą europejską i amerykańską siłę wojskową, aby odstraszyć ewentualną rosyjską agresję, niezależnie od tego, kto będzie rządził w Moskwie – powiedział Beaver.

Ekspert: W nowym roku Rosja może nasilić ataki hybrydowe

Zapytany o prognozy na nowy rok, ekspert przyznał, że jeśli rozmowy pokojowe zakończą się fiaskiem, może nastąpić "nasilenie rosyjskich ataków hybrydowych" w Europie, za które, jak do tej pory, Kreml nie poniósł "żadnych poważnych konsekwencji". Aby je powstrzymać, Europa musi według Beavera uświadomić Rosji, że drogo za nie zapłaci.