Ojczyzna to ważna rzecz, a patriotyzm jest bardzo potrzebny, jednak niewiele potrzeba tu słów, a za to wiele konkretnych zachowań. Wizja Polski patriotycznej jest pusta, jeżeli poprzestajemy na słowach. A wizja Polski patriotycznej głoszona przez polityków jest niebezpieczna, bo politycy w demokracji zawsze się muszą spierać, więc dlaczego mielibyśmy przyjmować, że jedni mają słuszną wizję patriotyzmu, a inni niesłuszną. Dodajmy, że sama wizja czegokolwiek, a zwłaszcza ojczyzny, jest propozycją ogromnie wątpliwą. Od wizji zdecydowanie wolę konkretne i pojedyncze zachowania: pracę u podstaw, ustawy, sensowną gospodarkę, dobre szkolnictwo i generalnie rzecz biorąc, wiele małych kroków to zawsze więcej niż wielkie słowa, z których nie wiadomo, jakie mają wynikać czyny.

Reklama

Demokracja jest nieuchronnie marudna i wszyscy myśliciele polityczni, którzy ją cenią, odróżniają politykę starań o utrzymanie w miarę zadowalającego stanu gospodarczego i społecznego od polityki marzeń. Polityka marzeń nie jest naturalnie wykluczona, ale mamy wiele negatywnych doświadczeń z marzeniami. Jeżeli zatem żyjemy i chcemy żyć w demokracji, to nie ma w niej miejsca na zbiorowy patriotyzm, poza szczególnymi okazjami, kiedy żal czy szacunek nakazują zbiorowości podobne zachowania. Patriotą może być każdy z nas, najlepiej indywidualnie i na swój sposób. Ja bardzo lubię moją ojczyznę, ale moja ojczyzna to pewne wiersze i książki, niektóre miejsca i niektóre obrazy polskiej przyrody, jakie mam pod oczami. Nie jestem z mojej ojczyzny ani dumny, ani nie dumny. Przykro mi, kiedy ktoś chce mi popsuć to, co moje, jak chciano popsuć Gombrowicza, ale w gruncie rzeczy nikt mnie nie może naprawdę dotknąć, ani nikt mnie może pouczać, jakim mam być patriotą. To jest moja prywatna sprawa i prywatna sprawa każdego z nas.

Czy wobec tego nie istnieje wspólnota patriotyczna? Jeżeli istnieje, to tylko momentami i w postaci wycinków takich jak klatka z zatrzymanego filmu. Jeżeli jednak na tych elementach zbiorowego patriotyzmu chce się budować wizję państwa, to wznosi się gmachy na piasku. Państwo to wspólny interes, a nie wspólne marzenie lub uczucie. Państwo to nie formy postrzegania przyrody i poezji, to nie pamięć i wzruszenie, lecz rozsądne rozumienie celów, a przede wszystkim środków do ich realizacji. Państwo to zgoda na praktyczne priorytety, na przykład zgoda na to - w Polsce ciągle nieosiągalna - że inwestujemy, ile tylko można w edukację i naukę, nawet za cenę mniejszych inwestycji w inne dziedziny życia, lub zgoda na to, że dzisiaj silny kraj to taki, który rozwija dynamicznie całą wielką sferę internetu, a nie taki, który czerpie siłę z pozycji międzynarodowej, bo cóż miałoby to znaczyć w zjednoczonej Europie i zjednoczonym Zachodzie?

Bardzo zatem nie chciałbym w trakcie tych wyborów, ale także w przyszłości rozmowy o patriotyzmie, a znacznie wolę rozmowę o wspólnych sprawach, interesach, o kompromisach, zgodzie na konkrety, sporze o konkrety, rozmowę o środkach do celu, jakim jest nowoczesna Polska, a nie o celach, bo te są oczywiste. Nie o dumie, lecz o praktyce.

Reklama

I na koniec znany cytat z Juliusza Słowackiego, cytat, którego nie wolno zapominać:

Szli krzycząc: "Polska! Polska!" - wtem jednego razu

Chcą krzyczeć zapomnieli na ustach wyrazu:

Reklama

Pewni jednak, że Pan Bóg do synów się przyzna,

Szli dalej krzycząc; "Boże! Ojczyzna! Ojczyzna!"

Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się krzaka,

Spojrzał na te krzyczące i zapytał: "Jaka?".