Zbiera się Rada Krajowa PO, która ma wybrać do zarządu partii Radosława Sikorskiego i Jarosława Gowina. Chcecie wzmocnić prawe skrzydło?
Taka jest decyzja przewodniczącego Tuska i zarządu. Liczymy, że rada tę decyzję zaakceptuje. Będzie to potwierdzenie stanu faktycznego, bo obaj już od kilku miesięcy uczestniczą w posiedzeniach zarządu. Zależy nam na tym, aby to sformalizować. Włączenie tych polityków do zarządu to wyraz uznania dla ich zaangażowania w kampanii wyborczej, świetnych wyników i potwierdzenie tego, że są liderami PO.

Reklama

Czyli nie chodzi o wzmocnienie "prawej nogi”. A może przyświeca wam intencja niedopuszczenia do alienowania się konserwatystów i ich ewentualnego sojuszu z grupą, która odeszła z PiS?
PO jest ugrupowaniem konserwatywno-liberalnym. Siłą rzeczy prawe skrzydło się wzmocni. Sikorski i Gowin to bardzo wyraziste postaci sceny politycznej i nie ma tutaj drugiego dna. Obaj są Platformie i zarządowi bardzo potrzebni.

Minister Sikorski jest w PO raptem od kilku miesięcy. Czym sobie zasłużył na tak szybki awans.
Angażował się w kampanię, osiągnął bardzo dobry wynik, jest ministrem spraw zagranicznych. Od początku deklarowaliśmy, że chętnie będziemy go witać w partii i w zarządzie krajowym. To naturalna konsekwencja jego faktycznej pozycji i wpływu na PO.

A może chodzi o to, by zneutralizować ewentualne prezydenckie ambicje Sikorskiego?
To political fiction. Tak samo prawdziwe, jak twierdzenie, że celem naszych wszystkich działań jest to, by Donald Tusk w 2010 roku był prezydentem. Proszę nie doszukiwać się drugiego dna. Nie myślimy jeszcze o wyborach prezydenckich, a już szczególnie nie myślimy o tym, by komuś kandydowanie w tych wyborach uniemożliwiać.

Reklama

Sądzi pan, że Sikorski może się ubiegać o prezydenturę?
Jest jeszcze tyle czasu... Teraz myślę o tym, jak przygotować PO do zwycięstwa w eurowyborach. To jest najważniejsze.

Wróćmy do Gowina. Pojawiały się pogłoski, że będzie nie tylko członkiem 15-osobowego zarządu, ale jednym z wiceszefów PO. Ma na to szanse?
Na razie mówimy o włączeniu go do zarządu. Liczba wiceprzewodniczących jest zamknięta, ktoś musiałby zrezygnować, by zrobić miejsce dla Jarosława Gowina. Na razie nie ma więc o tym mowy. Na tej radzie do tego nie dojdzie.

A kto odejdzie z zarządu, by zrobić miejsce dla nowych członków? Spekuluje się, że szef małopolskiej PO Andrzej Czerwiński.
Niewykluczone, bo jest pomysł, by wszedł on do prezydium klubu parlamentarnego.

Reklama

Czy wciągnięcie Gowina do zarządu oznacza, że stanie się on faktycznym liderem małopolskiej Platformy?
Andrzej Czerwiński jest szefem tej organizacji. Ona jest bardzo duża i miała bardzo dobre wyniki w kolejnych wyborach. Gowin dodatkowo wzmacnia małopolską PO, ale władze krajowe nie będą dekretować, kto będzie prawdziwym liderem. Lidera wybierają ludzie. Czerwiński zatem pozostanie na stanowisku.

A jakie są ustalenia, jeśli chodzi o sprawowaną przez pana funkcję sekretarza generalnego? Mówiło się, że ją pan zawiesi.
Zostaję na stanowisku, nie zawieszam go. Będzie mnie wspierać dwóch zastępców – chciałbym by do obecnego - Pawła Grasia dołączył jeszcze Paweł Olszewski - poseł z Bydgoszczy. Ale zdecyduje o tym nie rada, lecz zarząd, w przyszłym tygodniu.

Rada ma się zająć strategią przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. A czy w tych eurowyborach, jak spekuluje prasa, z list PO mogliby startować liderzy Partii Demokratycznej - Bronisław Geremek czy Janusz Onyszkiewicz?
Nam zależy na najlepszej z możliwych reprezentacji Polski w PE. Wielkie nazwiska są potrzebne w kampanii wyborczej, a jeszcze bardziej w pracy w Brukseli i Strasburgu. Sprawa jest otwarta, ale póki co traktuję ją jako informację prasową.

A co z PSL? Pójdziecie razem do przyszłorocznych eurowyborów?
Być może będziemy rozmawiać o wspólnym starcie - o koalicji PO-PSL. Ale czy do niej dojdzie, zależy od ordynacji.