WITOLD GŁOWACKI: Podjął się pan rzeczy dla wielu niemożliwej. Postanowił pan zmierzyć szczęście Polaków.

KRZYSZTOF ZAGÓRSKI*: Szczęście – w sensie filozoficznym – oczywiście nie jest mierzalne. Dla socjologa jednak było to zadanie nieco innego rodzaju. Za pomocą zastosowanych jednocześnie na dużą skalę zróżnicowanych metod badawczych postanowiliśmy stworzyć mapę zadowolenia z życia i stanu psychicznego Polaków – i temu między innymi właśnie służyło badanie.

Reklama

Przebadaliście państwo aż 40 000 osób. Ta skala robi ogromne wrażenie, przecież typowa grupa sondażowa liczy około tysiąca osób.

To rzeczywiście było pierwsze tak wielkie badanie zrealizowane w Polsce. I nie chodzi tylko o to, że przebadaliśmy aż 40 000 osób. Ta wielka grupa była potrzebna przede wszystkim do tego, by można było zbadać nastroje Polaków w poszczególnych regionach. To badanie jest bowiem reprezentatywne i dla Polski ogółem, i dla poszczególnych województw, i dla ponad 60 konkretnych gmin.

Reklama

Według jakiego klucza zostały dobrane te gminy?

Staraliśmy się, żeby były maksymalnie zróżnicowane. Część z nich to gminy rozwojowe, część to takie, w których odbywa się głęboka restrukturyzacja. Część to po prostu takie, w których niewiele się dzieje, część wreszcie to gminy ze sporymi problemami społecznymi. Chodziło o to, by oddać możliwie wiernie nastroje osób żyjących w bardzo różnych warunkach. Te badania zostały również uzupełnione badaniami jakościowymi - czyli pogłębionymi wywiadami przeprowadzonymi zarówno z przedstawicielami różnych instytucji lokalnych, jak i ze zwykłymi obywatelami.

To już chyba nie dotyczyło aż 40 000 osób?

Reklama

Nie, to już byłoby po prostu niemożliwe. Nawet gdyby udało się przeprowadzić aż tyle wywiadów, to potem nie byłoby szans na zanalizowanie zawartych w nich odpowiedzi. Niemniej i w tej materii pobiliśmy swoisty rekord, bo było to chyba największe badanie jakościowe w Polsce. Przebadaliśmy w ten sposób ponad 1000 osób. Oprócz tego w wybranych gminach zostały przeprowadzone zogniskowane wywiady grupowe - czyli badania fokusowe.

Dlaczego zastosowali państwo tyle metod naraz?

Dzięki temu można było pogłębić wiedzę wynikającą z odpowiedzi na pytania podstawowej ankiety badania. Bo przecież ta ankieta - jak każda ankieta - zawierała dość uproszczone pytania. Choć i tak takie, które różniły się od tych najczęściej spotykanych w badaniach sondażowych.

Na przykład jakie?

Choćby te, które dotyczyły stanu psychicznego Polaków. W sondażu znalazły się takie pytania, jak: "Kiedy ostatnio był pan tak wściekły, że chciał pan coś rozwalić?". Albo: "Kiedy ostatnio czuł się pan naprawdę zadowolony?". Ta ankieta miała po części charakter testu psychologicznego.

Ludzie chętnie odpowiadają na tego typu pytania?

Nie mieliśmy z tym problemu. Najtrudniejsze dla ankietowanych są z reguły pytania o ich sytuację materialną. W tej kwestii ludzie często z różnych powodów próbują odpowiedź podkoloryzować, zaniżając lub zawyżając swe dochody. Natomiast na pytania dotyczące nastroju odpowiadali bez szczególnych oporów.

Czy prace nad badaniami są już zupełnie zakończone?

Nie – wciąż jeszcze pracujemy nad wynikami z poszczególnych gmin. Ogromny materiał został także zebrany podczas wywiadów – jeszcze długo będzie on wykorzystywany do różnych projektów badawczych.

Co właściwie sprawiło, że powziął pan zamiar przeprowadzenia tego badania?

Otóż - to nie ja wpadłem na ten pomysł.

A kto?

Inicjatywa wyszła od poprzedniego premiera.

Zadzwonił do pana Jarosław Kaczyński i zamówił badanie?

Owszem - rozmawiałem na ten temat także z premierem, choć najpierw zadzwonił szef jego kancelarii. Niemniej zamówieniem tego nie można było nazwać. Co najwyżej inspiracją. Że zaś projekt badawczy był naprawdę ciekawy, nie miałem problemu ze skorzystaniem z tej inspiracji. CBOS nie podjąłby się zadania o charakterze politycznym - w tym wypadku jednak chodziło o pogłębioną diagnozę socjologiczną nastrojów i problemów polskiego społeczeństwa.

Niemniej politykom taka wiedza się przydaje.

I nic w tym dziwnego - bo wiedza ta jest potrzebna każdemu, kto zajmuje się problematyką społeczną - od dziennikarzy poprzez samorządy aż po rządzących. Dodam zresztą, że także obecny rząd interesuje się wynikami tych badań. Z całą pewnością politycy mogą je dobrze wykorzystać.

*Krzysztof Zagórski, socjolog, szef CBOS, autor badania "Warunki życia społeczeństwa polskiego – problemy i strategie"