Bo choć wspaniała jest idea walki z łapownictwem w polskiej piłce nożnej, to pomysł na jej ograniczenie jest kontrowersyjny. Transparency chce płacić uczciwym - tym, którzy powiadomią o korupcji, a także raz w roku najuczciwszemu klubowi. Tych specyficznych laureatów ma wybierać jakieś gremium powołane tylko do tego celu. Pomysł ganią ci, których trudno posądzić o jakiś udział w praktykach korupcyjnych, np. Jan Tomaszewski i była szefowa polskiej TI Julia Pitera. Za to zachwyceni są ci, których do Tomaszewskiego i Pitery trudno w tym względzie porównać. Działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej od razu stwierdzili, że to świetny pomysł na uzdrowienie ich środowiska. I tu komuś powinna zapalić się czerwona lampka. Bo oni też mają być w gremium do spraw nagród za niebranie łapówek.

Reklama

>>>Przeczytaj o pomyśle Transparency International

To trochę tak, jakby dopuścić lisy do komisji przetargowej wybierającej firmę ochroniarską dla fermy drobiu. Na dodatek, gdyby ruszył program Transparency International, działacze PZPN mieliby kolejny argument potwierdzający ich rzekomą ofiarną walkę o uzdrowienie futbolu. Mogliby nim spławiać tych wszystkich krytyków, którzy czepiają się o takie "drobnostki" jak niejasne zasady wyboru delegatów na zjazd czy dobieranie władz związku z grona tych samych osób.

Ale nawet gdyby PZPN skrytykował tę inicjatywę, gdyby był trzymany z dala od niej, to i tak wątpliwości by pozostały. Dlaczego trzeba płacić za normalność? Osoba, która wie o łapownictwie i ma na to dowody, jest po prostu zobowiązana do powiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Jeśli tego nie robi, sama naraża się na zarzuty.

Są też poważne wątpliwości, czy inicjatywa jest wykonalna. Jakie będą kryteria oceny najuczciwszego klubu? Bez trudu potrafię sobie wyobrazić zaśmiewających się starych stadionowych wyjadaczy, którym udało się ustawić konkurs na najmniej skorumpowaną drużynę. Bo jeśli przez długie lata potrafili ustawiać całe rozgrywki, to tak samo są w stanie rozegrać konkurs na uczciwość.

Choć też trapi myśl, że może idea TI wynika z bardzo pesymistycznego, lecz niestety prawdziwego widzenia polskiego futbolu. Może jest tak, że skala uczciwości jest tam tak ograniczona, że tych nielicznych trzeba rzeczywiście wynagrodzić za heroiczne przeciwstawianie się ciągłym pokusom. Jeśli jest tak źle, to Transparency International ma rację. Ale wtedy tej inicjatywie powinno towarzyszyć powołanie przez Ministerstwo Sprawiedliwości specjalnych wydziałów w prokuraturach.