To koniec tematu. Polska pętla niemocy zatoczyła koło. Ponad rok po przejęciu władzy przez ekipę najsprawniejszą ze sprawnych, najnowocześniejszą z nowoczesnych, wykonaliśmy właśnie kolejny krok w budowie autostrad. Znowu do tyłu. Stara budowa stanęła. O nowej ani widu, ani słychu.
Nóż się w kieszeni otwiera. Kolejny rok zmarnowany. A pamiętacie te tyrady za czasów poprzedniej koalicji o nieudacznictwie, o braku zdolności zbudowania czegokolwiek? Ja pamiętam. Ale czy rząd i Platforma pamiętają? Każde słowo tamtych zarzutów wraca dziś ze zdwojoną siłą. Bo na razie jest tak samo jak było, o ile nie gorzej.
Równie bezpłciowy minister infrastruktury, równie wielka niemoc i tylko strach przed konfliktem - albo z ekologami albo mieszkańcami wsi, przez które miałaby przejść nowa trasa obwodnicy - dużo większy. Zresztą, sam rząd to chyba widzi. Bo jak naprawdę chce zbudować kawałek drogi, choćby lokalnej, to powierza to ministrowi od policji - Grzegorzowi Schetynie.
A Via Baltica, której częścią ma być obwodnica Augustowa znowu się oddala. Połączenie z Litwą jest gorsze niż z Warszawy do Marek, a ludzie w uzdrowisku (sic!) Augustów dalej giną pod kołami ciężarówek. Niniejszym przypominam więc Platformie: obietnica modernizacji kraju to była wasza główna obietnica. Jeśli ją odpuściliście, powiedzcie to głośno.