Przede wszystkim mam na uwadze zawody prawnicze: adwokatów, notariuszy i radców prawnych. Po tej reformie zawód prawnika będzie jak każdy inny - hydraulika czy kierowcy. I w tym tkwi problem. Tak zwane korporacje prawnicze bardzo się przed tym bronią, ponieważ uważają - w znacznej mierze słusznie - że istnienie takich samorządów jest realizacją konstytucyjnej zasady pomocniczości (bo nie wszystko musi być upaństwowione), jak również zasady samorządności. Ponadto chodzi także o kontrolę nad jakością tych zawodów, np. w ustalaniu, do jakiego stopnia wykonywanie ich jest zgodne z etyką.
Bardzo pozytywny wymiar projektów ministra Czumy mieści się w pomyśle otwarcia korporacji na młodych ludzi. Korporacje powinny się przekształcić, ale nie powinno się dążyć do ich likwidacji. Jestem przeciwny temu, co mówi rzecznik praw obywatelskich, który uznaje obowiązek o przynależności do korporacji zawodowych prawników (jak i lekarzy itd.) za łamanie konstytucyjnej zasady wolności wykonywania zawodu. Mimo wszystko są to zawody szczególnego typu i z tego powodu musi istnieć kontrola nad ich wykonywaniem. I w tym wymiarze pozostaję sceptyczny w stosunku do bardzo chwytliwego dziś twierdzenia, że wszystkie zawody można traktować na zasadzie wolnego rynku i wolnej konkurencji między świadczącymi usługi.