Lekarstwem na całe zło na rynku usług prawniczym według Platformy ma być dwustopniowy egzamin państwowy. PO chce osiągnąć dwa cele: otworzyć rynek i przy okazji zweryfikować wiedzę absolwentów uczelni prawniczych. Różnica w poziomach nauczania między czołowymi uczelniami a niektórymi szkołami, zwłaszcza prywatnym, bowiem rośnie.
Pierwszy egzamin zdawaliby absolwenci kierunków prawniczych zaraz po ukończeniu studiów. Jego zdanie uprawniałoby do wykonywania niektórych świadczeń w zakresie obsługi prawnej i występowania przed sądami rejonowymi. Już po tym egzaminie można by otworzyć kancelarię prawną lub aplikować w cudzej. Pełne uprawnienia radcy prawnego lub adwokata oraz możliwość występowania z każdym rodzajem spraw przed każdym sądem dawałoby zdanie kolejnego egzaminu. Przystępowałoby się do niego po pięciu latach od zdania pierwszego.
Oba egzaminy – w postaci testów – przygotowywałby zespół przy ministrze sprawiedliwości. – Chcemy, aby już nie było podejrzeń o ustawianie egzamnów – mówi poseł Jerzy Kozdroń z Platformy Obywatelskiej.
W środowisku prawników wszyscy pamiętają, jak dwa lata temu na egzaminie adwokackim pojawiły się skrajnie trudne pytania i nawet absolwenci bardzo dobrych uczelni mieli kłopoty z udzieleniem prawidłowej odpowiedzi. To natychmiast zrodziło podejrzenia, że adwokaci (którzy znaleźli się w gronie układających testy) postanowili w ten sposób storpedować próby otwarcia zawodu. – Ustawa ma wyeliminować podejrzenia o nepotyzm – zapowiada poseł Kozdroń.
Choć prace nad projektem są na ukończeniu, decyzja, kiedy Platforma z nim wystąpi, jeszcze nie zapadła.
Mimo że o otwarciu zawodów prawniczych słychać od kilku lat, to na razie jest to postulat nieziszczony. Ostatnio Parlament Studentów RP wezwał kandydatów na prezydentów do zajęcia się tą sprawą. Przez młodych ludzi jest ona postrzegana jako dyskryminacja absolwentów studiów prawniczych, ale także jako bariera w rozwoju Polski i ograniczenie dostępu obywateli do pomocy prawnej. W Polsce na 100 tys. mieszkańców przypada 69 adwokatów, natomiast w Niemczech jest ich 141, a w Wielkiej Brytanii – 197.
Otwarcie zawodów prawniczych to sztandarowy postulat PiS. Jednak poprzednią ustawę przygotowaną przez tę partię zakwestionował Trybunał Konstytucyjny. Dlatego partia Jarosława Kaczyńskiego jeszcze w 2008 r. na podstawie tego orzeczenia przygotowała kolejny projekt ustawy o licencjach prawniczych i świadczeniu usług prawniczych. Przewiduje on, że oprócz radów prawnych i adwokatów na rynku usług prawnych działaliby przedsiębiorcy. Od specjalnej komisji uzyskiwaliby licencje na świadczenie usług prawnych. Licencja miałby trzy stopnie. Pełnię uprawnień do reprezentowania klientów przed sądami w sprawach każdego rodzaju dawałaby licencja trzeciego stopnia. Ta ustawa jest po pierwszym czytaniu w Sejmie, jednak prace nad nią stanęły.