Anita Sobczak:Opozycja wzywa pana do podania się do dymisji. Czuje się pan odpowiedzialny za śmierć Barbary Blidy?
Zbigniew Wassermann: Takie hasła opozycji to przejaw wykorzystywania tej sprawy do gry politycznej. Jeśli natomiast chodzi o odpowiedzialność: nie mogę odciąć się od niej całkowicie, ponieważ mam ogólny nadzór nad służbami.
Może więc dla czystości sprawy powinien pan odejść?
Po pierwsze, w tej sprawie ABW wykonywała polecenia prokuratury, a na działania prokuratury nie mam żadnego wpływu. Po drugie zaś, nie jestem informowany o każdej operacji, jaką zamierzają podjąć funkcjonariusze agencji. Nie ma takiego wymogu, aby szef ABW informował mnie, że zbiera się tajny zespół, który ma wejść przez zaskoczenie do domu byłej minister i przeprowadzić takie a nie inne czynności. To jest poza moją mocą sprawczą, często też nie mam wiedzy na ten temat. Z tych powodów nie widzę potrzeby składania swojego urzędu.
IV RP - jak twierdzi opozycja - ma krew na rękach.
To duża przesada. Widać dyskomfort nieuczestniczenia we władzy powoduje, że poseł Grabarczyk z PO, który to powiedział, nie trzyma żadnych standardów. Stawianie tezy, że decyzja Barbary Blidy była sprowokowana przez działanie funkcjonariuszy, jest karkołomne. Broń ukryta w łazience może wskazywać, że pani Blida zamierzała popełnić samobójstwo. Nieuczciwością jest więc mówienie, że targnęła się na swoje życie, bo funkcjonariusze działali niewłaściwie. Jestem pewien, że z pełną świadomością tak chciała postąpić. I niestety, przez nieostrożność funkcjonariuszy udało się jej to zrealizować.
Pana zdaniem ABW działała nieprofesjonalnie?
W pewnych momentach profesjonalizm ustąpił łagodności i ludzkiemu traktowaniu. Profesjonalnie byłoby, gdyby funkcjonariusze, wiedząc, że w domu jest broń i nie mając jej w rękach, odizolowali panią Blidę.
Mogłaby być np. skuta lub przykuta do funkcjonariuszki?
Tak. Ale proszę sobie wyobrazić, jak byłoby to komentowane? Byłą poseł i minister skuwa się kajdankami, czyli znów pokazówka PiS.
Kto zatem poniesie odpowiedzialność?
Kiedy dowiedziałem się o całym zdarzeniu, natychmiast poleciłem wszcząć postępowanie wyjaśniające, następnie dyscyplinarne. Zleciłem również, by stale informowano mnie o postępach. Złożyłem też wniosek o zawieszenie w obowiązkach szefa ABW. Postępowanie ma wyjaśnić, czy akcja była należycie przygotowana, czy funkcjonariusze uczestniczący w akcji wiedzieli, co mają robić. Czy wiedzieli o broni, czy zareagowali właściwie na postawę Barbary Blidy. A ona szybko przejęła inicjatywę. Powiedziała, że chce skorzystać z toalety i wywróciła cały tok postępowania. Funkcjonariusze po ludzku ustąpili, zgodzili się na to, i to był ich błąd. Zamiast wyegzekwować broń, pozwolili jej pójść do łazienki.
A nie powinni tej toalety wcześniej sprawdzić?
To też musi zostać zbadane. Dopiero po wyjaśnieniu tych wszystkich okoliczności, sprawdzeniu, czy funkcjonariusze dopełnili obowiązków, i na ile ich zachowanie było ryzykowne, będzie można powiedzieć, na czym powinna polegać ich odpowiedzialność. A w tym kontekście mówimy o karze dyscyplinarnej, wydaleniu ze służby bądź nawet zarzutach prokuratorskich.
Kiedy będą pierwsze wnioski z postępowania wyjaśniającego?
Chciałbym, aby jak najszybciej. To kwestia kilku dni, do tygodnia. Będę nalegał, aby ten czas maksymalnie skrócić.
Czy zarzuty, jakie chciano przedstawić Blidzie, uzasadniały takie działanie ABW?
Zarzuty były poważne. Ten już postawiony dotyczył korupcji na kwotę 80 tysięcy złotych i pośrednictwa w przekazaniu tej kwoty osobie, która miała coś załatwić w zarządzie spółki węglowej. Blidzie chciano też postawić zarzuty związane z przyjęciem korzyści w formie przebudowy domu, remontu basenu, fundowania wczasów, auta Mercedes.
Ale to działo się ładnych kilka lat temu. Fakt, że zajmujecie się tym dziś, nasuwa podejrzenie, że to działania polityczne.
Wręcz przeciwnie. To dowód na to, że niektórzy sprawcy w bardzo poważnych sprawach korzystali z parasola ochronnego, a organy ścigania nie były zainteresowane tymi ludźmi. A w spółkach węglowych na Śląsku popełniane są przestępstwa na ogromną skalę ? spółki te korzystają z ogromnych środków budżetowych, a generują straty.
Jak wyglądał mechanizm, który tym kierował?
Pojawiali się pośrednicy, którzy sprzedawali węgiel i nieuczciwie postępowali w rozliczeniach finansowych. W taki właśnie proceder, według ustaleń prokuratury, mogła być wmieszana pani Barbara Blida. Podobnie, jak
pozostałe dwanaście osób zatrzymanych w dniu przeszukania w domu byłej minister.
Czy śmierć byłej minister może w jakiś sposób wpłynąć na postępowania w sprawie mafii węglowej?
Nie ma żadnego powodu, żeby wstrzymywać czynności. Mam zapewnienia z prokuratury, że są one kontynuowane.
"Profesjonalizm ustąpił łagodności i ludzkiemu traktowaniu. Profesjonalnie byłoby, gdyby funkcjonariusze, wiedząc, że w domu jest broń i nie mając jej w rękach, odizolowali panią Blidę" - mówi "Faktowi" Zbiegniew Wassermann, koordynator ds. służb specjalnych.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama