Zadzwoniła do DZIENNIKA czytelniczka ogromnie wzburzona tym, że na jednym z kanałów rosyjskiej telewizji usłyszała wywiad z Danielem Olbrychskim, w którym aktor porównywał metody lustracyjne Instytutu Pamięci Narodowej do działalności KGB.

Ponieważ nikt w redakcji nie widział tego programu, postanowiliśmy sprawdzić informację u samego źródła, czyli Daniela Olbrychskiego. Wydelegowana do tego, jak się wydawało, dziecinnie łatwego zadania, zadzwoniłam rano na prywatną komórkę artysty. Odebrała miła pani, zażądała wyjaśnień, czego miałaby dotyczyć rozmowa, wyraziła zrozumienie i kazała zadzwonić za półtorej godziny. W wyznaczonym terminie Daniel Olbrychski nie mógł rozmawiać, podobnie za godzinę, udało się do niego dotrzeć za trzecim podejściem.

Aktor od początku był nastroszony. "Powinniście zacytować całą moją wypowiedź" - oświadczył. Na pytanie, jak ona brzmiała, odparł krótko, że możemy sobie sprawdzić. I nie przekonało go tłumaczenie, że właśnie próbujemy to zrobić, bezpośrednio u niego. "Nie jestem w stanie cytować sam siebie" - oświadczył.

A potem było coraz goręcej. "Czego naprawdę chce się pani dowiedzieć? - zapytał lekko podniesionym głosem. "Czy naprawdę porównał pan IPN do KGB. Chcemy sprawdzić, czy rzeczywiście pan to powiedział" - odparłam. "Ale co pani chce sprawdzić? Co ja sądzę o IPN? Chętnie udzielę wywiadu, który będę mógł autoryzować" - aktor mówił już bardzo głośno.

"A teraz nie mógłby pan tego powiedzieć?" - nalegałam. W odpowiedzi usłyszałam, że wywiad dla rosyjskiej telewizji trwał pół godziny i nie czas na jego streszczanie. Zaraz potem Daniel Olbrychski oskarżył mnie o to, że przepytuję go dokładnie w ten sam sposób, w jak robili to dziennikarze za czasów Gomułki.

Na pytanie, czy przypadkiem mnie nie obraża, aktor oświadczył, że to on czuje się obrażony. "Czy ta rozmowa jest nagrywana?" - zirytował się i oskarżył mnie o próbę inwigilacji.

I nagle, zupełnie nieoczekiwanie, wyrwało mu się, że w wywiadzie dla telewizji Rossija użył wyrażenia "polskoje KGB". A potem zaznaczył, że bynajmniej nie udziela mi wywiadu, więc to, co robię, jest zwykłym nadużyciem.

Zadzwoniliśmy do rosyjskiej telewizji. Tam bez zbędnych ceregieli dowiedzieliśmy się, że Daniel Olbrychski powiedział, iż Instytut Pamięci Narodowej to polityczna instytucja, która "stosuje techniki polskiego KGB, czyli Służby Bezpieczeństwa".













Reklama