Justyna Prus: Czy Józef Stalin był potworem?
Simon Sebag Montefiore
: To złe postawienie sprawy. Co to znaczy, że Stalin był potworem? Albo że był psychopatą? Psychopaci otaczają nas na co dzień. W każdym biurze jest przynajmniej jeden.

Więc kim był Stalin?
W mojej książce nie próbuję się silić na psychoanalizę Stalina. Nie po to ją napisałem, by pokazać, jak ktoś staje się kimś czy czymś. Jeśli przyglądamy się dokładnie życiu takich ludzi, jak Stalin czy Mao Ze Dong, okazuje się, że od początku byli wyjątkowi. Nie chodzi tylko o to, że - jak Stalin - mieli despotyczną matkę i ojca szewca pijaka, który lał ich przy byle okazji. Wielu ma podobne dzieciństwo i nie muszą się stać z tego powodu ani masowymi mordercami, ani wielkimi przywódcami.


Reklama

W wypadku Stalina starałem się możliwie najgłębiej wniknąć w jego przeszłość i pokazać wszystko to, co go ostatecznie ukształtowało. Stalin był niezwykle zdolnym i - co bardzo rzadkie w okolicznościach, w jakich się wychowywał - także wykształconym młodym człowiekiem. Podczas studiów w seminarium pokazał to bardzo dobitnie. Księża, którzy byli jego nauczycielami, mówili o nim jako o niezwykle uzdolnionym, ale jednocześnie nieznośnym uczniu. Już wtedy przejawiał zdolności lidera i rządził nie tylko swoimi kolegami, ale potrafił też rozstawiać po kątach duchownych.

Podobno to właśnie w seminarium Stalin nauczył się "szpiegowania, intrygowania i psychicznego znęcania się nad innymi"?
Tak, niezdrowa atmosfera podejrzliwości i ciągłych intryg, jaką stworzyli w seminarium despotyczni księża, miała na niego ogromny wpływ. Józef Stalin nienawidził seminarium, księży, którzy go gnębili, odbierali niedozwolone książki, za karę wsadzali do izolatki.


Później mówił, że to było prześladowanie, ale oczywiście gdy doszedł do władzy, zaczął robić dokładnie to samo i wykorzystywać metody swoich prześladowców. Jego własne relacje z seminarium do złudzenia przypominają opis Związku Radzieckiego pod rządami Stalina.

Ale przecież nikt go nie zmuszał do wstąpienia do seminarium?

Nie, przeciwnie, on sam bardzo tego chciał. I ciężko pracował, by dostać stypendium. To była wówczas najlepsza szkoła, a on desperacko łaknął wiedzy.

Więc dlaczego nie ukończył nauki?
W końcu tak mu to dało w kość, że miał już dość. Gdy wstępował do seminarium, naprawdę chciał być księdzem, ale porzucił je pełen nienawiści jako zażarty ateista. Niewątpliwie jednak wykorzystał ten czas, by możliwie dużo się nauczyć.

Józef Stalin pisał też wiersze. To raczej nie pasuje do obrazu tyrana.

Stalin kochał poezję i pisał całkiem niezłe wiersze. Gruzini do dziś bardzo je lubią. Większość z nich opublikował pod pseudonimem Soselo, więc nie można powiedzieć, że ich popularność to efekt kultu wodza. Poza tym pięknie śpiewał i lubił muzykę. W seminarium był najlepszym chórzystą. Ale ten romantyzm to tylko jedna z jego twarzy.







Nie wolno zapominać, że wychowała go pełna przemocy ulica kaukaskiego miasteczka Gori na skraju rosyjskiego imperium. To ulica wykształciła w nim półmafijną mentalność bandyty - złodziejaszka, herszta bandy. Potem rozwijał te talenty w antycarskim podziemiu.

Czy filozofia Stalina, zgodnie z którą: "nie ma człowieka, nie ma problemu", zrodziła się jeszcze w tamtych czasach?

Myślę, że mniej więcej takie zasady panowały wśród gruzińskich gangsterów. W tym bezwzględnym światku nie było miejsca na sentymenty, a wrogów się po prostu eliminowało. Nie mam wątpliwości, że Józef Stalin przeniósł wiele metod i styl gruzińskich gangsterów na Kreml. Trafił do środowiska, gdzie kryminalny świat łączył się ze światem polityki uprawianej przez terrorystów.

A skąd się wzięła jego chorobliwa wręcz podejrzliwość?

Właśnie to konspiracyjne środowisko, w którym roiło się od zamaskowanych agentów carskiej ochrany, sprawiło, że Stalin stał się paranoikiem i do końca życia wszędzie szukał spisków i zdrajców. W czasach konspiracji było to zupełnie uzasadnione - kto choć na chwilę zapomniał o czujności, mógł zginąć.




Reklama

W czasach Związku Radzieckiego umiejętność knucia intryg i przewidywania, skąd może paść cios, niejednokrotnie bardzo Stalinowi pomogła. Zwłaszcza w czasie, gdy na szczytach władzy toczyła się walka o schedę po Leninie. Oczywiście, z czasem ta cecha przerodziła się w paranoję.

Stalin jest zawsze przedstawiany jako człowiek niezwykle wyrachowany i pamiętliwy. Naprawdę taki był?

Tak, a na dodatek jeszcze bardzo mściwy. Nigdy nie zapominał nawet o najdrobniejszych urazach. Zawsze za nie odpłacał, w najmniej spodziewanym momencie. Potrafił czekać na okazję wiele lat.

A czy był w ogóle zdolny do miłości?
Myślę, że do pewnego momentu tak. Jego miłość do pierwszej żony, Kato, na tle pozostałych związków jawiła się szczególnie. To było bardzo gorące i namiętne uczucie. Może nawet nie była to miłość normalna.




Ale gdy Kato umarła - w dużej mierze z powodu jego zaniedbania - był wstrząśnięty, czuł się winny. Powiedział nad grobem, że "zmiękczyła jego serce z kamienia" i że "wraz z nią umarło wszystko, co było w nim dobre". Ale wszystkie związki Stalina - nawet ten z Kato - musiały funkcjonować na jego warunkach. Tak, Stalin z pewnością nie był zdolny do bezwarunkowej miłości.

Nie potrafił być troskliwym mężem?

Swą pierwszą żoną może i chciał się lepiej opiekować, ale ciągle miał swoje rewolucyjne obowiązki. Konspiracja, napady rabunkowe i polityka sprawiały, że rzadko bywał w domu. W pewnym momencie przeprowadzili się do Baku, gdzie Kato z ich małym synkiem została praktycznie pozostawiona sama sobie. Stalin rzadko bywał w domu, zaniedbywał go dla sprawy. W efekcie Kato poważnie się rozchorowała i umarła z wycieńczenia.


Śmierć ukochanej żony na pewno była przełomowym momentem w jego życiu i w słowach wypowiedzianych nad grobem mogło być sporo prawdy. Podobnie było z synem - Stalin bardzo kochał Jakowa, ale po śmierci Kato porzucił go i w ogóle się nim nie interesował. Dopiero po latach zabrał go z Gruzji do siebie na Kreml.

Mówi pan, że Stalin kochał Kato, ale przecież jednocześnie nie cenił zbytnio kobiet.

Myślę, że w tamtych czasach miał typowo gruzińskie, męskie spojrzenie na te sprawy. Kobiety robiły to, co im kazał mężczyzna. W życiu Stalina było wiele kobiet, ale jego pierwszą żoną, narzeczoną i kochanką zawsze była rewolucja i nigdy ani przez chwilę się nie wahał, jeśli musiał wybrać. Właśnie dlatego, choć na pewno jego miłość do Kato była wyjątkowa, nie stała się ważniejsza niż polityka i rewolucja.

Czy to kompleksy przeszkadzały mu w relacjach z kobietami? Stalin, którego znamy z portretów i zdjęć, nie wyglądał na Don Juana.

A widziała pani jego fotografie z młodości? Moim zdaniem był przystojny. Wiele kobiet w Anglii, gdy widzi jego zdjęcie, twierdzi, że był bardzo atrakcyjnym mężczyzną. Oczywiście pewnie niemałą rolę odgrywa tu fakt, że Stalin jest dla nich odległą postacią i nie mają tego historycznego obciążenia jak na przykład kobiety w Polsce czy w innych krajach prześladowanych przez generalissimusa. To prawda, miał wiele kompleksów - z powodu śladów po ospie na twarzy, krótszego ramienia i zrośniętych palców u stóp. Był nieśmiały z powodu tych fizycznych mankamentów i ewidentnie cierpiał na kompleks niższości.




Reklama

Myślę jednak, że o wiele większe znaczenie niż fizyczna uroda miała jego charyzma. Był wspaniałym gawędziarzem, potrafił być bardzo uwodzicielski. Poza tym był Gruzinem i miał typowy dla tego narodu porywczy, emocjonalny charakter. To podobało się kobietom. Mołotow wspominał, jak Stalin odbił mu w młodości dziewczynę, i opowiadał, że żadna nie mogła się oprzeć jego pięknym oczom. Paradoksalnie, atrakcyjnym dla płci pięknej czynił go jego obojętny stosunek do kobiet. Bardzo często zdarza się, że mężczyzna, któremu nie zależy na kobiecie albo tego nie okazuje, właśnie tym najbardziej ją przyciąga. Kobiety były dla niego jedynie uzupełnieniem polityki.

I właśnie dlatego Stalin nie przepadał za intelektualistkami i wyzwolonymi rewolucjonistkami?

Tak. Nie lubił kobiet, które myślały zbyt samodzielnie. Wolał proste, niewykształcone, wiejskie baby, które bez słowa mu się podporządkowywały.

Dlaczego nigdy nikomu nie ufał?
Kiedy żyjesz w podziemiu, nigdy nie możesz się zrelaksować. Ciągle musisz być czujny, uważać, czy ktoś cię nie śledzi, nie knuje jakiegoś spisku, nie zdradza. Nikogo nie możesz obdarzyć zaufaniem, bo nawet twój najlepszy przyjaciel może się okazać szpiegiem albo zdrajcą. Nikomu nie ufał, i to pasowało do jego charakteru. A z czasem jeszcze się to nasiliło.

Aż w końcu stał się bezwzględnym tyranem?
Stopniowo się w niego przekształcał. Złożyło się na to wiele rzeczy: trudne dzieciństwo, seminarium, konspiracja. Myślę, że nie mniej ważna była krwawa wojna domowa w Rosji i jego samotne lata na kolejnych zsyłkach. I nieopanowane pochłanianie książek z najróżniejszych dziedzin.







Ogromne znaczenie miało to, że jego życie od samego początku było walką: z ojcem pijakiem, który nie pozwalał mu się uczyć, z kompleksami i chorobami. Wielokrotnie ulegał ciężkim wypadkom, niejednokrotnie znajdował się o krok od śmierci. Te doświadczenia bardzo go zahartowały.

Umiał przezwyciężyć swoje kompleksy, miał niezwykłą zdolność do walki z przeciwnościami losu. Pod tym względem był po prostu wyjątkowy - pokonując te wszystkie trudności, sam się tworzył. Równocześnie był brutalnym, bezwzględnym i przerażającym człowiekiem, ideologicznym fanatykiem. Ale to wszystko sprawiło, że - wiem, iż to może zabrzmi cynicznie - Stalin był niesamowicie skutecznym politykiem.


Simon Sebag Montefiore jest brytyjskim historykiem i dziennikarzem, autorem książek "Dwór czerwonego cara" oraz "Młody Stalin"