Nie wszystko jest jeszcze stracone, bo ustawa przewiduje dwa etapy obniżki składki rentowej. Pierwszy etap, który kosztuje budżet około 8 miliardów złotych, wchodzi w życie już 1 lipca, a drugi, kosztujący 11 miliardów - 1 stycznia 2008.
W tej sytuacji premier, zamiast szukać szatanów kierujących strajkami, powinien wnieść niezwłocznie nowelizację wspomnianej ustawy i anulować drugi jej etap. To pozwoli od 1 stycznia 2008 r. dysponować poważną kwotą, z której część może być przeznaczona na podwyżkę płac, a także na dofinansowanie służby zdrowia, bo ten mityczny koszyk świadczeń gwarantowanych ministra Religi ma jedną poważną wadę - brakuje na niego pieniędzy.
Niezależnie od tego kilkakrotnie już przedstawialiśmy pięciopunktowy projekt reformy służby zdrowia, której przeprowadzenie jest absolutnie konieczne. Nasz projekt przewiduje przekształcenie szpitali w spółki użyteczności publicznej oraz przekazanie wszystkich szpitali jednemu gestorowi, czyli sejmikowi wojewódzkiemu, tak by jeden podmiot mógł dysponować siecią placówek.
Ponadto szpitale powinny mieć prawo pobierać opłaty za świadczenia dokonane poza kontraktem z NFZ, tak by w momencie wyczerpania pieniędzy z funduszu, szpital mógł wykorzystywać swój potencjał. Szpitale, które mają lepsze warunki, np. większą liczbę pomieszczeń, mogłyby pobierać od pacjentów, którzy sobie tego życzą, dodatkowe opłaty za podwyższony standard (oddzielne pokoje, telewizory itp.). Warunkiem tego jest dokładne określenie przez ministra definicji standardowych warunków leczenia.
Przedstawiłem konkretne projekty działań, które mogłyby poprawić znacząco sytuację w służbie zdrowia. Jednak podkreślam, że żadne reformy nie pomogą, jeżeli się służby zdrowia nie dofinansuje. Przy 4,2 procenta PKB, jakie przeznaczamy na system opieki zdrowotnej, jesteśmy w ogonie Europy i to należy zmienić. A wprowadzenie tych kilku dodatkowych zasad spowoduje, że szpitale nie będą się zadłużać, będą lepiej zarządzane i lepiej wykorzystają swoje możliwości.