To nie jest kwestia kłamstwa
Marcin Duma, prezes zarządu Homo Homini

Trzeba mieć świadomość tego, że zarówno my, jak i SMG/KRC robiliśmy badania telefoniczne. TNS OBOP przeprowadził badanie exit poll, które jest bardziej wiarygodną metodą. Ale i przynajmniej dziesięciokrotnie droższą od badania telefonicznego. Jedna tura exit poll może kosztować do miliona złotych, w zależności od tego, jak dużego badania chcemy. W sumie przepytaliśmy 5 tys. osób. Jednak jedna czwarta respondentów, którzy zgodzili się na udział w badaniu i którzy zadeklarowali, że poszli na wybory (zostało to zweryfikowane przez dodatkowe sprawdzające pytania), nie chciała odpowiedzieć, na kogo oddała swój głos. To miało bezpośredni wpływ na wyniki.

Reklama

To nie jest kwestia kłamstwa. Duża część tych osób, które odmówiły nam odpowiedzi, była wyborcami Jarosława Kaczyńskiego. Niedoszacowanie Kaczyńskiego skutkuje wzrostem Komorowskiego. I stąd ta różnica.

Koniec telefonicznych sondaży
Andrzej Olszewski, prezes TNS OBOP

Metodologia, jaką wybraliśmy, jest sprawdzona i stworzona do tego typu badań. Exit poll pozwala wyeliminować kilka błędów wynikających z natury ludzkiej. Nasza próba to 500 lokali wyborczych. Przed lokalem respondent nie może powiedzieć, że nie głosował. Bo sami możemy to zweryfikować. Nasza metoda badawcza pozwala też zapewnić respondentom pewną intymność. Nasz ankieter nie wypełnia ankiety, tylko daje wyborcy kartę, którą sam wypełnia, a my prosimy go o wrzucenie jej do naszej urny.

Czy ta duża różnica w opublikowanych w niedzielę sondażach oznacza koniec telefonicznych ankiet w dniu wyborów? Jeśli chodzi o sam wieczór wyborczy, to mam nadzieję, że tak. Można sprawdzone, wypróbowane metody zastąpić czymś tańszym, czyli sondażem telefonicznym, ale to jest jak z samolotami. Do pewnego momentu ich koszty możemy obniżać, ale potem ryzykujemy już bezpieczeństwo. Życie pokazało, że chyba nie warto iść na skróty.

Metoda badawcza jest w porządku
Kuba Antoszewski, dyrektor PR w SMG/KRC

Reklama

Już dwa tygodnie temu wiedzieliśmy, że wybory nie zakończą się w I turze. W związku z tym decyzja naszego klienta, czyli TVN, była taka, że w I turze stosujemy badanie telefoniczne, a w II turze technikę exit poll. Problemem nie jest sama metoda. Według nas problem tkwi w dwóch pozycjach: niezdecydowani i odmawiający udziału w badaniu. Zawsze szacowaliśmy, że te grupy jakoś losowo rozkładają się w populacji. Okazało się, że są to osoby, które mają zdecydowane poglądy polityczne. I prawdopodobnie w większości głosują na Jarosława Kaczyńskiego. Stąd to duże niedoszacowanie polityka PiS.

W ciągu ostatnich tygodni przypadków atakowania instytutów badania opinii publicznej przez polityków, czy media było bardzo dużo, więcej niż wykle. Nastąpiła silna nagonka na sondaże, oskarżano instytuty o manipulacje. A to nie może tworzyć dobrej atmosfery do tego, aby ludzie chętnie i otwarcie brali udział w badaniach. Część osób, która odmawia w nich udziału, może traktować je jak element walki politycznej, a nie jako badanie opinii po prostu. Tak więc można powiedzieć, że w niedzielnym badaniu sondaż stał się ofiarą swojego rodzaju manipulacji społecznej.