Sejm nie zgodził się w środę na odwołanie Grabarczyka z funkcji ministra infrastruktury. Wniosek o to zgłosił klub SLD; w środę za wnioskiem głosowało 192 posłów, przeciw było 229, 3 wstrzymało się od głosu. Do odwołania ministra potrzebne było minimum 231 głosów.

Reklama

Kłopotek podkreślił, że ludowcy z trudem podnosili ręce za ministrem Grabarczykiem, gdyż skala zaniedbań w sektorze, który mu podlega, jego zdaniem, jest ogromna. Zaznaczył jednak, że poparcie przez PSL wniosku opozycji byłoby jednoznaczne z zerwaniem koalicji rządowej z PO.

"W momencie, gdybyśmy mieli zagłosować za odwołaniem Grabarczyka, to oznaczałoby koniec koalicji i potężne zamieszanie w życiu politycznym naszego kraju, a chyba trzeba umieć ważyć, a PSL póki co ważyć umie" - powiedział.

Według Kłopotka koalicja ma przed sobą ostatni rok kadencji i pomimo trudności powinna "dojechać do końca i wtedy wyborcy ją rozliczą".

Poseł mówił też, że nie wszystko co złe na kolei jest winą ministra Grabarczyka. Jak dodał wiele problemów wynika z błędnych decyzji w przeszłości. Przypomniał, że prezesów - "nieudaczników spółek kolejowych" powoływały rządy SLD i PiS.

"Nie ulega wątpliwości, że najbliższe miesiące to będzie czas próby, a całą odpowiedzialność za poprawę sytuacji w tym sektorze biorą na siebie minister Grabarczyk, ale przede wszystkim premier Tusk" - ocenił.



Reklama

Cezary Grabarczyk popełnił błędy, ale dostał szansę, żeby pokazać, że ws. kolei potrafi działać równie skutecznie jak przy budowie dróg - powiedział PAP wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski po tym, jak Sejm odrzucił wniosek o wotum nieufności wobec ministra infrastruktury.

"Minister Grabarczyk rzeczywiście popełnił błędy, przyznał to zresztą wprost, przeprosił za termin wprowadzenia rozkładu jazdy, za to, że zbiegły się wszystkie okoliczności. Nie chciał się tłumaczyć za pogodę, ale ja to powiem za niego: pogoda miała gigantyczny wpływ, paraliż komunikacyjny - także kolejowy - był w całej Europie" - podkreślił Dzikowski.

Jak dodał Platforma "obroniła" Grabarczyka, jako "człowieka, który wykorzystał szansę drogową".

"Cezary Grabarczyk zrobił gigantyczną rzecz - wybudował tyle dróg, ilu nie mogli wybudować inni ministrowie przez ostatnie dwadzieścia lat. Dzisiaj dostał szansę, żeby pokazać, że potrafi to samo zrobić na kolei. Wierzę, że to zrobi. Dajcie mu państwo szansę. To jest minister, który zasługuje na szacunek. Jedna wpadka nie może być wyznacznikiem jego działań" - ocenił Dzikowski.

Sejm odrzucił w środę wniosek o wotum nieufności wobec Grabarczyka. Za wnioskiem głosowało 192 posłów, przeciw było 229, 3 wstrzymało się od głosu. Do odwołania ministra potrzebne było minimum 231 głosów.

Zdaniem posłów SLD, którzy zgłosili wniosek o odwołanie Grabarczyka, minister jest politycznie odpowiedzialny za chaos, jaki zapanował na kolei po wprowadzeniu nowego rocznego rozkładu jazdy pociągów. Pasażerowie skarżyli się na brak informacji, nie działała internetowa wyszukiwarka połączeń. Do tego atak zimy spowodował nawet kilkugodzinne opóźnienia pociągów.