Gdyby Euro 2012 zakończyło się wielkim sukcesem polskiej reprezentacji, to pewnie nastawienie społeczne wyglądałoby trochę inaczej, podobnie gdyby doszło do blamażu organizacyjnego, to nastawienie społeczne mogło być inne - niekorzystne dla rządzących. Ci którzy oceniali sytuację w Polsce pozytywnie, znajdą przy okazji Euro 2012 pozytywy, ci którzy oceniają sytuację w Polsce negatywnie, znajdą negatywy. Wszyscy pozostaną przy swoim zdaniu, nie będzie tu radykalnej zmiany nastawienia - uważa dr Jarosław Flis.

Reklama

Do kolejnych wyborów są trzy lata, przez ten czas zdarzy się jeszcze tak dużo, że to nie Euro 2012 będzie podłożem ewentualnych zmian - dodaje politolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Jak zauważa dr Flis, entuzjazm Polaków podczas Euro, setki tysięcy kibiców z barwami narodowymi, to jest element budowania pewności siebie. - Ale jest pytanie, czy to będzie pewność siebie, która zaowocuje zadowoleniem, czy też dążeniem do zmian politycznych. Tego nie sposób dzisiaj przewidzieć - stwierdza.

Entuzjazm społeczny na Euro 2012 to pozytywna cecha, ale jeśli chodzi o główny spór polityczny na naszej scenie, nie będzie prostego przełożenia. Równie dobrze można znaleźć argumenty, że będzie działał w jedną stronę, jak i w drugą stronę. To nie będzie czynnik, który będzie różnicował, przechylał szalę pomiędzy rządzącymi a opozycją - podkreśla dr Jarosław Flis.