Prezes Trybunału Konstytucyjnego nawiązał w ten sposób do kryptonimu "Mengele", który CBA nadała operacji przeciwko doktorowi G.
Gość Radia ZET uważa, że politycy prawicy, krytykując argumentację sędziego Igora Tuleyi stosują coś w stylu moralności Kalego. Jak uniewinnić naszego, albo mnie to być dobrym, sprawiedliwym sędzią, a jak nie postąpić tak jak ja oczekuję to sprawiedliwość ma być po mojej stronie. Wtedy ignoruję tego sędziego i odsądzam go od czci i wiary - uważa Rzepliński.
Profesor broni sędziego, Zapowiedziane przez prawicę wnioski o postępowanie dyscyplinarne nazwał próbą zastraszenia sędziego.
Myślę, że w przypadku sędziego Tuleyi to będzie próba w stu procentach nieudolna. Przez cztery lata procesu nikt nie zgłaszał żadnej uwagi krytycznej wobec sposobu prowadzenia rozprawy przez sędziego Tuleyę, więc prawdopodobieństwo że proces był prowadzony zgodnie ze wszystkimi standardami konstytucyjnymi jest bardzo wysokie - stwierdził prezes TK w Radiu ZET.
Prof. Rzepliński ostro skrytykował postępowanie CBA wobec osób związanych ze sprawą doktora Mirosława G. W tym przede wobec pielęgniarki uwiedzionej przez agenta.
Pani Honorata, uwiedziona przez agenta tajnej policji, miała prawo mieć bardzo silną nadzieję, że to się zamieni w trwały związek. Jego celem było tylko zmuszenie jej w ten sposób do wynoszenia dokumentów objętych absolutną tajemnicą. On tę kobietę traktował jak rzecz, jak przedmiot, czyli naruszył jej godność. Nie powinien tak czynić - uważa prezes TK.
Stwierdził on, że nieludzkie i poniżające postępowanie jest absolutnie zakazane. Policja antykorupcyjna ma to wpisane do ustawy. Tak mają prowadzić tajne operacje i postępowanie procesowe, aby nie były sprzeczne z godnością człowieka i w zgodzie z prawami podstawowymi - powiedział prof. Rzepliński.
Prezes Trybunału Konstytucyjnego ocenił też samego doktora G.
Bóg dał doktorowi Mirosławowi G. genialne ręce i genialną głowę. Ten człowiek potrafił dosłownie brać życie w swoje ręce i miał olbrzymią dyscyplinę eksploatacyjną wobec samego siebie. (...) Przez swoje zdolności i tytanizm pracy stracił też kontrolę nad sobą. Uważał, że ponieważ kilka razy dziennie ratuje życie ludzkie, to jemu wolno więcej niż innym - stwierdził prof. Rzepliński.
Jego zdaniem wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata jest dla lekarza bardzo surową karą. Ktoś mówi, że gdzieś tam policjant dostał dwa lata więzienia. Ale policjant dostaje dwa lata więzienia za to, że zniszczy dowód przestępstwa albo przyjmie pieniądze i puści pijanego kierowcę dalej. Lekarz dostaje łapówkę w zamian za uratowanie życia. To są zupełnie inne sytuacje - uważa prezes Trybunału Konstytucyjnego.