Skąd antysemityzm w "Gazecie Wyborczej"? Socjolog profesor Andrzej Zybertowicz dowodów na to szuka we wczorajszej rozmowie w TVP po emisji dwóch filmów poświęconych katastrofie smoleńskiej - "Anatomii upadku" Anity Gargas i jednego z odcinków cyklu "Katastrofy w przestworzach" wyprodukowanego przez National Geographic. W dyskusji starły się dwa obozy - zwolenników teorii o zamachu i jej przeciwników. W tym drugim znajdowali się socjolog prof. Ireneusz Krzemiński oraz publicysta "Wyborczej" Paweł Wroński.

Reklama

Właśnie osobie Pawła Wrońskiego prof. Andrzej Zybertowicz poświęca wiele uwagi.

Mam wrażenie, że część środowiska "Gazety Wyborczej" to biedni, zakłamani ludzie, będący ofiarami własnych wyobrażeń na temat siebie samych i tych, z którymi się nie zgadzają - mówi prof. Zybertowicz w rozmowie z portalem wpolityce.pl. - Proszę zwrócić uwagę, jak wypowiadał się Wroński: "Mówimy o przybijaniu kisielu do ściany. O dzieleniu ludzi przez polityków. Materiał Anity Gargas pokazuje świetnie, jak to wszystko jest manipulowane". Nie po raz pierwszy mam wrażenie, iż środowisko "Wyborczej" swoje własne, wewnętrzne mechanizmy funkcjonowania i sposób traktowania obcych mu środowisk projektuje na świat zewnętrzny. Czy dlatego, iż sami toczą służalczo-manipulacyjne gry, są przekonani, że inni postępują tak samo? - oburzał się.

W swojej krytyce prof. Zybertowicz poszedł jednak jeszcze dalej i zarzucił "Gazecie Wyborczej" antysemityzm.

Stawiam hipotezę, iż gdyby zrobić formalną, językową analizę schematów narracji "Wyborczej" na temat katastrofy smoleńskiej, znaleźlibyśmy schematy myślowe typowe dla postaw antysemickich. Zauważylibyśmy daleko posuniętą odmowę wiedzy, niezdolność do patrzenia rzeczywistości w oczy i uporczywe karmienie własnych stereotypów - przekonywał w rozmowie z dziennikarzem portalu.